Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Gdybymtakcholerniejejniekochała,wsadziłabympalce
wteperfekcyjne,błękitneoczy.
Bodobrawtymjestem.Atenmójtyłeczek…och,samawiesz,
copotrafi.Zaczęłamporuszaćbiodraminazatłoczonympodjeździe
przedsiedzibąbractwa.
Onie.Proszę,przestań.
Roześmiałamsięispełniłamjejprośbę,kiedydostrzegłam,jak
wielupożeramniewzrokiem.Nieznosiłam,kiedyktośsięnamnie
gapił.Wiem,wiem.Strasznazemniehipokrytka.Rozejrzałamsię
inaglenatrafiłamnaparęprzyglądającychmisięślicznychoczu
wkolorzeczekolady.Dodatkowązaletętejsytuacjistanowiłfakt,
żedooczudołączonabyłajednaznajprzystojniejszychtwarzy,jakie
danemibyłodotądwidzieć.Nieznajomyprzeczesałpalcamiczarne
włosy,apotemmusnąłnimiopalone,pokrytelekkimzarostem
policzki.Uśmiechnąłsięleniwie,amójżołądekfiknąłkoziołka.
Głupiżołądek.
Nie.Tylkominiemów,żepatrzysznaniego,Cassie.Melissa
stanęłaprzedemną,uniemożliwiająckontaktwzrokowy
znieznajomym.
Hej,odsuńsię.Bezwzględunato,wktórąstronęsię
wychylałam,widokblokowałamijejzirytowanatwarz.
Zapomnij.Niewiesz,ktototaki?Zasłoniłamidłoniąoczy.
Szybkoodsunęłam.
Jasne,żenie,wprzeciwnymraziejużbylibyśmynarandce.
Podskoczyłam,żebyzerknąćnaniegoponadgłowąMelissy.
JackCarternieumawiasięnarandki.Onsypiazdziewczynami
iichwszystkimikoleżankami.Melissaskrzywiłasiępogardliwie.
AwięctojesttenosławionyJackCarter.Byłamzaintrygowana.
Wgazeciestudenckiejiinterneciewidziałammnóstwowzmianek
najegotemat.
Melissaobjęłamnie.
Wewłasnejosobie.
Rzeczywiściejesttakidobry,jaktwierdzą?Pozakończeniu
sezonuJackbędziemógłsięubiegaćopowołaniedopierwszejligi
baseballowej.Wszyscymówili,żestaniesiętowciągumaksymalnie
pięciurund.Podobnotoniebyleco.
Napewnouważatakjegoego.
Typowe.Kogo,jakkogo,alesportowcówtojajużznam.
Wszyscytacysami.Przesądni,chojrakujący,niepewnisiebie
egocentrycy.Tak,wiem,żeteokreśleniastojąwsprzeczności,ale