Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wojtekzastukałdodrzwiipochwiliukazałasięwnich
starszapani,najwyraźniejta,októrejwspominał
wcześniejojciec.
–Dzieńdobrypani.JestemWojtekStożyńskiibędępani
sąsiademprzeznajbliższeosiemtygodni.–Wskrócie
przedstawiłsięnowejznajomej.
Staruszkaniewyglądałanazdziwionąanizaskoczoną
widokiemchłopaka.Przyjrzałamusiędokładnie
izaprosiładośrodka,wykonującgestręką.Wojteknie
odrazuusłyszałwięcjejgłos.
Miałanasobiedługąbawełnianąsukienkękoloru
chabrowego.Jejwłosybyłybiałejakwczorajsze
wieczornejezioro,atwarznaznaczonapamiątkami
przeszłości.Zdawałasięskrywaćjakąśtajemnicę,choć
zdaniemWojtkawszyscystarzyludziemielitodosiebie.
–Maszbardzosmutneoczy–zaczęławreszcie
rozmowę.–Dużoplotkowanootobieitwojejrodzinie
wokolicy,jeszczezanimsiętutajsprowadziliście.Janie
słuchamplotek,aleztwojejtwarzyłatwowyczytać,
żecośbardzoniedobregospotkałociebiealbobliską
ciosobę–ciągnęła.
Wojtekpoczułnagłezniechęceniedonowopoznanej
osoby.Wyobrażałjąsobiejakodawnoniewidzianą
babcię,któraprzyjmiegozotwartymiramionami,poda
świeżoupieczoneciasteczkaigorącemleko.Babcię,
któraniebędziezadawałazbędnychpytań,alewysłucha,
kiedytrzeba,przytuliinieodeślebezmądrejżyciowej
porady.
Terazjednakstraciłcałyswójentuzjazm.Jegooczom
ukazałasięstaraplotkara,któramarzyłatylkoonowej
sensacji.Miałbyćatrakcjąwakacji,nowąrozrywkądla