Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niechciałjeszczerozpoczynaćbitwy.
Nimsłońcezejdziezłachyzawołałnamyślciesię,poczymkażę
cynglówruszać.
Iodjechałpośpieszniewswojejpodjazdce,bysięzChmielnickim
naradzić.
Nastałachwilaoczekiwania.Bajdakikozackieotoczyły
ciaśniejszympierścieniemNiemców,którzyzachowywalichłodną
postawę,jakątylkostaryibardzowyćwiczonyżołnierzzdoła
zachowaćwobecniebezpieczeństwa.Nagroźbyiobelgiwybuchające
cochwilazkozackichbajdakówodpowiadalipogardliwym
milczeniem.Byłtoprawdziwieimponującywidoktegospokojuwśród
corazsilniejszychwybuchówwściekłościzestronymołojców,którzy
potrząsającgroźniespisamiipiszczelami”,zgrzytajączębemiklnąc
oczekiwaliniecierpliwiehasładoboju.
Tymczasemsłońceskręcającodpołudniakuzachodniejstronie
niebazdejmowałozwolnaswojezłoteblaskizłachy,którastopniowo
pogrążałasięwcieniu.
Nakoniecpogrążyłasięzupełnie.
Wówczaszagrałatrąbka,azarazpotemgłosKrzeczowskiego
ozwałsięzdaleka:
Słońcezeszło!Czyjużnamyśliliściesię?
JużodparłWernerizwróciwszysiękużołnierzommachnął
obnażonąszpadą.
Feuer!skomenderowałspokojnym,flegmatycznymgłosem.
Huknęło!Pluskciałwpadającychdowody,okrzykiwściekłości
igorączkowastrzelaninaodpowiadałynagłosniemieckich
muszkietów.Armatyzatoczonenabrzegozwałysiębasemipoczęły
ziaćkulenaniemieckiebajdaki.Dymyprzesłoniłyłachęzupełnie
itylkowśródkrzyków,huku,poświstustrzałtatarskich,grzechotania
„piszczeli”isamopałówregularnesalwymuszkietówzwiastowały,
żeNiemcybroniąsięciągle.
Ozachodziesłońcabitwawrzałajeszcze,alezdawałasięsłabnąć.
ChmielnickiwtowarzystwieKrzeczowskiego,Tuhaj-bejaikilkunastu
atamanówprzyjechałnasambrzegrekognoskowaćwalkę.Rozdęte
jegonozdrzawciągałydymzprochu,auszynapawałysięzlubością
wrzaskiemtonącychimordowanychNiemców.Wszyscytrzej
wodzowiepatrzylinarzeźjakbynawidowisko,którezarazem