Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jaśniewielmożnyhetmanie!rzeczeKrzeczowskiniechżeten
zuchwałyszlachcicjużjedzie,boniewypadadlatwojejgodności,byś
sięgniewemprzeciwniemuunosił,agdymuwolnośćobiecałeś,liczy
onnato,żealbosłowozłamiesz,albojegoinwektywsłuchaćmusisz.
Chmielnickiopamiętałsię,posapałchwilę,poczymrzekł:
Niechżetedyjedzie,abyśzaświedział,Chmielnickidobrem
zadobrepłaci,daćmupiernacz,jakomrzekł,isorokęTatarów,którzy
godosamegoobozuodprowadzą.
PoczymzwracającsiędoSkrzetuskiegododał:
Tyzaświedz,żeterazkwita.Polubiłemcięmimotwej
zuchwałości,alegdysięjeszczerazwmojeręcedostaniesz,nie
wywinieszsię.
SkrzetuskiwyszedłzKrzeczowskim.
GdycięhetmanpuszczazcałąszyjąrzekłKrzeczowskiimożesz
jechać,gdziechcesz,tedycipowiempostarejznajomości:salwujsię
choćbydoWarszawy,nienaZadnieprze,bostamtądżywanogawasza
nieujdzie.Waszeczasyminęły.Gdybyśmiałrozum,donasbyś
przystał,alewiem,żepróżnocitomówić.Poszedłbyśwysoko,jak
mypójdziemy.
NaszubienicęmruknąłSkrzetuski.
Niechcielimniedaćstarostwalityńskiego,aterazsamniejedno,
aledziesięćwezmę.WypędzimypreczpanówKoniecpolskich
aKalinowskich,aPotockich,aLubomirskich,iWiśniowieckich,
Zasławskichiwszystkąszlachtęisamisięichmajętnościami
podzielimy,coteżipobożejmusibyćmyśli,gdynamjużdwietak
znacznedałwiktorie.
Skrzetuski,niesłuchającgadaninypułkownika,zamyśliłsię
oczyminnym,tenzaśmówiłdalej:
GdympobitwieinaszejwiktoriiwidziałwTuhajowejkwaterze
włyczkachmegopanaidobrodziejaJ.W.hetmanakoronnego,zaraz
onmnieniewdzięcznikiemiJudaszemmianowaćraczył.
Ajamunato:„J.W.wojewodo!niejestemjaniewdzięcznikiem,
bogdyjużwtwoichzamkachidobrachzasiędęprzyrzeczmijeno,
żesięniebędziesznapijałtociępodstarościmswoimzrobię.”Ho!ho!
obłowisięTuhaj-bejnatychptakach,którepołapałidlategoich
szczędzigdybynieto,inaczejbyśmyzChmielnickimznimipogadali.
Aleot!wózdlaciebiegotowyiTataryjużwordynku.Gdzietedy