Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
napanówsiępodnoszą.
GromadaotoczyłazarazZagłobę,którysiedzącobokkniaziówny,
odczasudoczasuwstrunyliryuderzał.
Towy,ojcze,słyszeli,żesiępodnoszą?
Ajakże.Nieszczęśliwabonaszachłopskadola!
Alemówią,żekoniecbędzie?
WKijowiepismoodChrystanaołtarzuznaleźli,żebędziewojna
strasznaiokrutnaiwielkiekrwiprzelanienacałejUkrainie.
Półkoleotaczająceławę,naktórejsiedziałpanZagłoba,ścieśniło
sięjeszczebardziej.
Mówicie,żepismobyło?
Było,jakożywo!Owojnie,okrwiprzelaniu…Aleniemogę
mówićwięcej,bomistaremu,biednemu,wgardlejużzaschło.
Macie,ojcze,miarkęgorzałki,amówcie,cościenaświecie
słyszeli.Wiemyimy,żedziadywszędybywająiwszystkoznajut.
Bywałyjużunas,tajkazały,szczonapaniwprzyjdzieodChmiela
czarnagodzina.No,takmykosyispisykazalisobierobić,abyniebyli
ostatni,aleterazniewiemy,zaczynaćlijużczypismaodChmiela
czekać.
Zagłobawychyliłmiarkę,posmakował,potempomyślałchwilę
irzekł:
Aktowammówi,żeczaszaczynać?
Mysamichcemy.
Zaczynać!Zaczynać!ozwałysięlicznegłosy.KołyZaporożci
paniwpobyły,takzaczynać!
Kosyispisyzatrzęsłysięwkrzepkichrękachiwydałybrzęk
złowrogi.
Potemnastałachwilamilczenia,jenomłotywkuźnicybiły.
Przyszlirezunowieczekali,copowiedid.Dziadmyślał,myślał,
wreszciespytał:
Czyiwyludzie?
MykniaziaJaremy.
Akogóżwybędziecierizaty?
Chłopispojrzeliposobie.
Jego?spytałdziad.