Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałszósty
NacałejUkrainieiZadnieprzupoczęłyzrywaćsię
jakieśszumy,jakobyzwiastunyburzybliskiej;jakieś
dziwnewieściprzelatywałyodsioładosioła,odfutoru
dofutoru,nakształtowychroślin,którejesieniąwiatr
postepachżenie,aktóreludperekotypolemzowie.
Wmiastachszeptanosobieojakiejświelkiejwojnie,
luboniktniewiedział,ktoiprzeciwkokomu
mawojować.Cośzapowiadałosięwszelako.Twarze
ludzkiestałysięniespokojne.Rolnikniechętnie
zpługiemnapolewychodził,chociażwiosnaprzyszła
wczesna,cicha,ciepła,anadstepamidzwoniły
oddawnaskowronki.Wieczoramiludzieposiołach
gromadzilisięwkupyistojącnadrodzegwarzyli
półgłosemorzeczachstrasznych.Ślepcówkrążących
zliramiipieśniąwypytywanoonowiny.Niektórym
zdałosię,żenocamiwidząjakieśodblaskinaniebie
iżeksiężycczerwieńszyniżzwyklepodnosisięzza
borów.Wróżonoklęskilubśmierćkrólewską
awszystkotobyłotymdziwniejsze,żedoziemonych,
przywykłychzdawnadoniepokojów,walk,najazdów,
strachniełatwymiałprzystęp;musiaływięcjakieś
wyjątkowozłowrogiewichrygraćwpowietrzu,skoro
niepokójstałsiępowszechnym.
Tymciężej,tymduszniejbyło,żeniktnieumiał
niebezpieczeństwawskazać.Wszelakomiędzyoznakami
złejwróżbydwieszczególniezdawałysięwskazywać,
żeistotniecośzagraża.Otonaprzódniesłychane
mnóstwodziadówlirnikówpojawiłosiępowszystkich
wsiachimiastach,abyłymiędzynimijakieśpostacie
obce,nikomunieznane,októrychszeptanosobie,
żetodziadyfałszywe.Ci,włóczącsięwszędzie,
zapowiadalitajemniczo,dzieńsąduigniewubożego
sięzbliża.Powtóre,żeNiżowcypoczęlipićnaumór.
Drugaoznakabyłajeszczeniebezpieczniejsza.Sicz,
wzbytszczupłychgranicachobjęta,niemogła
wszystkichswychludziwyżywić,wyprawyniezawsze
sięzdarzały,przetostepyniedawałychlebaKozakom,