Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
górypierogówposyłającjejspojrzeniepełne
wdzięczności.Klaraodwzajemniłasięciepłym
uśmiechem,poczymodwróciłasiędoIdy:
–Nietęskniszczasemzajedzeniem?
–Niezatakim–odparłaIda,zdezaprobatąspoglądając
natłustegokarpiawgalarecie.–Praktyczniecałeżycie
byłamnadiecie.Jakoaktorkamusiałamdbaćolinię.
Pamiętamjeszczekilkadobrychprzepisów,gdybyśtylko
chciała...
–Och,zamknijsię–warknęłaJustyna,choćwkącikach
jejustczaiłsięuśmiech.–Niemamyopłatka,alechyba
niezaszkodzizłożyćsobieżyczeń?
–Nie,oczywiście,żenie–zapewniłaKlara.
Wstałaiuściskałakoleżankę.Justynaniespodziewała
siętakiejczułościponiecosztywnej,zasadniczejKlarze,
więctylkonieporadniepoklepałająpoplecach.Minęłojuż
sporoczasu,odkądmiałaokazjęsiędokogośprzytulić
ipoczućciepłodrugiegoczłowieka,dlategoniechętnie
wypuściłazobjęćKlarę,licząc,żetaniedostrzegłajej
załzawionychoczuidrżącychwarg.
–Justyno,zasługujesznato,conajlepsze.Jeślioczymś
marzysz,miejodwagępotosięgnąć.Jesteśwspaniałą,
silnąkobietą.Tonaprawdęwielkaprzyjemnośćmóc
ztobąwspółpracować.
–Towszystkodziękitobie!–chlipnęłaJustyna.Łez,
którepotoczyłysiępojejpoliczkach,niedałosięjuż
ukryć.–Uratowałaśmiżycie!Ajanawetniewiem,czego
ciżyczyć,boniewiem,czegopragniesz.Niczegootobie
niewiem.Ażmigłupio...
–Cóż,życiemnienauczyło,byniemówićosobiezbyt
wiele.Prostazasada:immniejwiesz,tymlepiejśpisz.