Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zanimzastąpigokolejnylokator.Razwtygodniumożnabyłowziąć
prysznicjonowy,któryzawartowcenie.Dzieliłemłóżkozdziwką
ijednymgościem,któryrobiłzaochroniarzawDEZATEG-u.Dziwka
okazałasięwporządku.Czasaminapoduszcezostawiałamicukierki.
Koleśzaścuchnąłolejem,arazzdziwkązłapaliśmyodniegopchły.
Alebrałosiętozprzymrużeniemoka.
–ZabioręgnojkadoPrzeklętejDziwkiTeresy–powiedziałBelch.
–Niezapomnijichskasować.Mamnadzieję,żechłopakinie
skasująmnie.Niechciałobymisięimobciągaćwzamian
zaczarodziejskipył.
–Wylizać–poprawiłamnietęczowawróżkazmiotaczemognia
iogromnąbrodą.
Serio,niewpadłbymnato.Wmyślachmodliłemsiędozajęczycy
wielkanocnej,żebyzeszłorocznachłostadoczegośsięprzydała.
***
Niedanemibyłopozbyćsiętejgłupiejpiosenki.Wróżowiezaładowali
mniedopoduszkowca,agdytylkooderwaliśmysięodziemi,puścili
songwjakieśpółgodzinnej,zremiksowanejwersji.Dooryginalnego,
archaicznegowykonaniadołączalistopniowowszyscyobecni
wykonawcyznanizprogramumuzycznegoCityNewsPokażcycki
albofiutaiśpiewaj.Wcześniejjedenzwróżywyciągnąłzbagażnika
kocipołożyłnatylnymsiedzeniu.Myślę,żekiedywysiądę,rytualnie
gospalą.Wsumietowcalemnietoniedziwiło.Całyażkleiłemsię
odgównianychścieków,aodórskorupyzasychającejnakażdym
kawałkuciałaiubranianiepozbawiłmnieprzytomnościtylkodlatego,
żedootwartegopoduszkowcazaczęłonapływaćświeżepowietrze.
Pochwiliznaleźliśmysiępowyżejdrapaczychmur.Nadkrólową
miastzaczęłozachodzićsłońceisprawiałotoniesamowicie
romantycznewrażenie.Gdybymnacodzieńniedoświadczałtego,
codziałosiętamnadole,mógłbymodnieśćwrażenie,żemieszkam