Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wyciągnąłchustkęiotarłniączoło.Zcałąpewnościąwyglądał
naprzegrzanego.Twarzmiałzaczerwienionąiumęczoną,zjegoczoła
potlałsięstrumieniem.Krzywiłsięcałyniczymnieszczęśliwe
niemowlę.Dziewczynanatomiastsprawiaławrażeniewychłodzonej,
takbezkrwiściewychłodzonej…Jejspoczywającenagórnymdrążku
furtkidłoniewydawałysiębyćnietylechłodne,cowręczlodowate
jakgdybyobkurczyłojeiusztywniłomroźne,zimowepowietrze.
Miałakrótkoprzyciętewłosy,przezconiesposóbbyłoodgadnąćjej
wiekukrótkoprzycięte,brązowewłosy,zktórychsłońcewybijało
jasnerefleksy.Jejdrobnatwarzyczkapozbawionabyłajakiegokolwiek
koloru,nieliczącowychszerokootwartych,wpatrzonychwniego
terazoczuijejraczejdużychustaletetakżesprawiaływrażenie
lodowatych.
Czyniebyłbytozadużykłopot…zacząłznówWemysstonem
drżącymodcierpienia,kompletnieprzytłoczonyswojąsytuacją.
Wyświadczyłabymipaniwielkąprzysługę,gdybypozwoliłamiwejść
namomentdoogroduiodpocząć.
NadźwiękautentycznegobóluwjegogłosiepusteoczyLucystały
siębardziejludzkie.Dojejświadomościdotarło,żetenzgrzany,
roztrzęsionynieznajomyocośprosi.
takpanugorąco?zapytała,doprawdyporazpierwszy
godostrzegając.
Owszem,jestmigorącoodparłWemyss.Aleniewtym
rzecz.Spotkałmniepech,wielkipech…
Urwał,przytłoczonywspomnieniemogromnej,straszliwej
niesprawiedliwości,któragodotknęła.
Och,takmiprzykropowiedziałaobojętnieLucy,wciąż
znajdującsięmyślamidaleko,bardzodalekoodswojegorozmówcy.
Czyżbycośpanuzginęło?
DobryBoże,niemówięopechutegorodzaju!zawołał