Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jednakowobolesne,pusteiprzepełnionecierpieniem.Któregośdnia
wnaszychprogachpojawiłsięniezapowiedzianyMateusz.Wdodatku
niebyłsam.Miłoszdotejporyinformowałwszystkichwspólników
iradcówostaniezdrowiaMaksymiliana.Miałamnadzieję,żeinteresy
mężasąwdobrychrękachiniktniewykorzystazaistniałejsytuacji.
Jakbardzosięmyliłam!
Niebardzowiedząc,czegosięodemnieoczekuje,przyjęłam
dwóchmężczyznwswoimgabinecie.Usiadłamiwyprostowałamsię
nienaturalnie,starającsięniepokazać,jakbardzoniemampojęcia
otym,czegodotyczyćbędzierozmowa.
–Oliwio,mamdlawasofertę.ChcęodkupićudziaływF&S
izostaćjedynymwłaścicielem–powiedziałMateusz,gdytylkousiadł
naróżowym,zamszowymkrześle.Jegoprawnik,grubawymężczyzna
zsumiastymiwąsami,położyłnamoimbiurkustosownedokumenty.
Cmoknęłamniezadowolona,biorącjedoręki.Zerotaktu.
–Musimysięwstrzymać,dopókiMaksniewrócidozdrowia.Nie
będęzaniegodecydowaćwtakichsprawach–oznajmiłam,próbując
cośzrozumiećztabelekicyfr,którerozmazywałysięprzedmoimi
oczami.
Nastałapełnanapięciacisza,mężczyźniwymienili
porozumiewawczespojrzenia,jakbywcześniejprzewidzielimoją
odpowiedź.Mojakostkanaciskałamocnonanogęmetalowegokrzesła.
Dziękitemumniejtrzęsłymisięręce.
–Przedwypadkiemsammitozaproponował–wyjaśniłMateusz
zeskruszonąminą.
Rzuciłammuostrzegawczespojrzenieznaddokumentów.
–Takczysiak…Poczekamy–oznajmiłamiuderzyłamlekko
brzegiemdokumentówoblatbiurka,byjewyrównać.Włożyłam
jezpowrotemdoteczkiiodłożyłamnaszalęspraw,któreczekały
nadecyzjęmęża.Stospiętrzyłsięniemiłosiernie.Prawnikchrząknął
znacząco,zwracającnasiebiemojąuwagę.