Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mniedużowyższy,więcwiedziałem,żeniemasensuzaczynaćbójki.
Pokręciłemgłowąipróbujączachowaćsięjakdorosły,poszedłem
przodemiwpuściłemgodoswegopokoju.Wgłowienazwałem
gonapocieszeniespleśniałymgrzybem.
–Coto,dodiabła,jest?–zapytałMateuszpogardliwieirozejrzał
sięposkromnymwnętrzu.Ojciecnigdyniepozwalałmnie
rozpieszczać,niemiałemżadnychzabawekaniplakatów.Mójpokój
wyglądałjaklokumdorosłego.Dorosłegomnicha.–Gdziemasz
telewizoralbokomputer?–Mójgośćprzetarłrękąblatorzechowego
biurka.
–Niemam.Niepotrzebuję.–Wzruszyłemramionami.
–Cozanudziarz!–Zieloneoczyprzeniosłysięnaszafkęnocną
kołołóżka.Podniósłżółtetomiskozatytułowane:Coludziesukcesu
robiąprzedśniadaniem.Wiedziałem,żezarazzacznąsiękolejne
kpiny,więcmiałemjużgotowyplanB.
–Hej,dostałemnowągrępodchoinkę.Zagramy?
–Pewnie,dawaj!–Mateuszusiadłwsiadzieskrzyżnym
naperskimdywanie.
Zdnaszafywyciągnąłempudełkonadalzawiniętewpapier
zmikołajamiizacząłemjeotwierać.Wstydsięprzyznać,aleojciec
zakaręniepozwoliłmigojeszczerozpakować.Naszymoczom
ukazałasięgraplanszowaEurobiznes.Szybkoprzeczytałeminstrukcję
ibyłemgotowydogry.Mójkuzynmiałproblemzezrozumieniem
zasad.Zacząłemmutłumaczyćipokilkupróbachzpionkami
naplanszywreszciezacząłjarzyć,cochodzi.Niezmieniałotofaktu,
żeniemiałzagrosztalentudoinwestowania.Półgodzinypóźniej
jamiałemjużwykupionenajkorzystniejszepola,aMateuszprzeklinał
mnieioskarżałooszukiwanie.
Niewidziałemwtejgrzenictrudnego,natomiastonpodejmował
złedecyzjeprzynajprostszychtransakcjach.Byłdotegostopnia
sfrustrowany,żeażmigobyłoszkoda.Trochęmupomogłem,tak,