Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
piekłyzbólu,arękawiczkinasiąknęłymikrwią.Maksymilian
podrugiejstroniezacząłkręcićgłową,jakbychciałpowiedzieć,żebym
przestała,aleniemiałamzamiarugotamzostawić.Zaczęłam
wydłubywaćklamrąpaskaskruszonylód.Uderzałamrazporaz,
aotwórrobiłsięcorazwiększy.Ratownicybylijużnataflilodowej
zespecjalnymsprzętem.Mójmążwreszcieodnalazłwsobienadzieję
izacząłwalićpięściąoddołuzdrugiejstrony.Alewtymmiejscu
skorupabyłanaprawdęgrubaiwidziałam,żeniemajużsiłwalczyć.
Jegopięśćzatrzymałasięwpołowiedrogiiopadłabezwładnie.
–Maksymilian!–krzyknęłam,aleniezareagował.
Naglekołomnieznalazłsięjedenzratownikówzżółtąpianką
ispecjalnymkijemzostrąkońcówką.Uderzyłnimwkilkamiejscilód
zacząłpękać,tworzącprzerębel.Mężczyznawłożyłręcedociemnej
wodyipochwiliwyciągnąłMaksymilianazadłonie.
–Proszęsięwycofać.Lódniewytrzymanaszejtrójki–powiedział.
Odwróciłamwzrok,kolejnyratowniknawoływałmniezaledwiekilka
metrówodnas.Zaczęłampełznąćwstronęmężczyznywjaskrawym
kombinezonie.Ratownicymielispecjalnemechanizmynalinach,które
ściągnęłynaszpowrotemnabrzegwokamgnieniu.
Dominikjużsiedziałwkaretcenałóżkuratowniczymiwyciągał
szyjęzprzerażeniemwymalowanymnatwarzy.Natychmiastzajętosię
moimiporanionymirękoma,aleniezwracałamuwaginapiekącyból.
PochwiliprzyniesionoMaksymiliana,którywyglądałjakwampir
wyjętyztrumny,bladyzgranatowymiustami.Oczymiałzamknięte,
cosprawiło,żemojeserceznowuprzyspieszyło.Doskoczyłam
donoszyiotworzyłamusta,jakbymsamachciałaprzeprowadzić
reanimację.
–Jestpuls–uspokoiłmnieratownik,którypomagałgoumieścić
nałóżkuratowniczymwkaretce.
–CozPiratem?–zapytałpiskliwieDominik.Mokrypiessiedział
zpostawionymiuszamipodkaretkąimerdałnieśmiałorudymogonem.