Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dominikcałyczasdopytywałmnie,jaksięczująMaksymilian
iPirat,czyjedlicościepłegoikiedywrócimydodomu.Niemogłam
udzielićmuodpowiedzinapytaniadotyczącewujka,bolekarzniemiał
dlamnieżadnychwiadomości,oprócztego,żerobiąmubadania.
GdywkońcuoddechDominikasięwyrównałizacząłgłośno
chrapać,zabrałamswójtelefonzszafkiiwyszłamnaoświetlony
jarzeniówkamikorytarz.ZadzwoniłamdopaniReniipowiadomiłam
jąowypadku.Niechciałam,żebysięonasmartwiła,kiedynie
wrócimynanoc.
Podążyłamwstronęoddziałudladorosłych,bysprawdzić,czy
Makssięwreszcieobudził.
Przedjegopokojemzebrałasięsporagrupalekarzyznapiętymi
minami.Najstarszyznich,zobaczywszymnie,odchrząknąłznacząco.
Pozostalinatychmiastucichli.Niepodobałomisięto.
–PaniFlens?–zapytałniewysokidoktorwprostokątnych
okularach.Miałpoprzetykanesiwiznąwłosy,którewyglądały,jakby
sięnaelektryzowały,isterczaływewszystkichkierunkachjak
uszalonegonaukowca.
–Tak–odpowiedziałam,niechcącwdawaćsięwszczegóły
naszegomałżeństwa.
–NazywamsięTadeuszBorowikijestemlekarzemprowadzącym
panimęża.
–Dzieńdobry–powiedziałam.–Obudziłsię?
–Zapraszamdomojegogabinetu–rzekłpoważnielekarz,
ajawiedziałam,żenicdobregotoniewróży.Błagam…potym
wszystkim,codzisiajprzeszliśmy…Próbowałamzajrzećprzez
uchylonedrzwidośrodkaiupewnićsię,żemójmążnadalsiętam
znajduje,alejegołóżkobyłopuste.Nogisiępodemnąugięły.
–Jestoperowany?–zapytałam.Gronolekarskiepopatrzyło
namnietroskliwie,aciężkarękajednegoznichspoczęłanamoim