Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czarne,lekkodługiewłosyokalałymocnąszczękępokrytązarostem.
Wjegooczachmożnabyłosięzatracić,jasnoniebieskietęczówki
wpatrywałysięwemniezniecierpliwością.Musiałamzebraćsię
wsobie,bywkońcusięodezwać.
Bardzopanaprzepraszam,spieszyłamsię.Jestemumówiona
tunarozmowęopracę,ajestemjużspóźniona,niewidziałampana.
Spojrzałamnajegokoszulę,którabyłalekkomokrapozderzeniu
zemną.Cholera,jeszczeupaprałamfacetowikoszulę,tendzieńnie
mógłbyćgorszy.
OK,wyluzuj,niegniewamsię.Mówisz,żeprzyszłaśwsprawie
pracy?Chodź,zaprowadzęciędomenadżera.Ująłmniezarękę
ipociągnąłwzdłużciemnegokorytarza.
Przeszyłmnieprąd,gdynaszedłoniesięspotkały.Popatrzyłam
naniegozdziwiona,aleniemówiącanisłowa,pozwoliłamsię
prowadzićdosali,wktórejczekałnamniemenadżer.
Rozglądałamsiędookoła,otejporzeklubbyłjeszczezamknięty.
InsomniabyłajednymznajlepszychlokaliwNowymJorkuiwprost
biłodniejluksus.Wolnąrękąprzeczesałammokrewłosy,bychoć
trochęodsłoniłymojątwarz.
Byłomigłupio,kiedytakszłamznieznajomymmężczyzną.
Przecieżnawetniespytałamgo,czytupracujeijaksięnazywa.
Onchybaniebyłzainteresowanymoimimieniem,borównieżnie
zapytał.Jasne,takifacetmożemiećprzecieżkażdąkobietę,jakiej
zapragnie,dlaczegomiałbywogóleinteresowaćsiękimśtakimjakja.
Dziewczynazewsitoniejegoliga.
Podeszliśmydowysokiegodrewnianegobaru,przyktórymnastołku
siedziałmężczyzna.
Naokobyłwmoimwieku.Niebyłzbytwysoki,aleprzyjemniesię
naniegopatrzyło.
Wprzeciwieństwiedomojegonowegoznajomego,tenbył
blondynemzgładkozaczesanymidotyłuwłosami.Ubranywzapewne