Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Podążajączainnymi,dotarłemdogłównegowyjścia.Itupojawił
sięproblembramki.Abyopuścićszpital,trzebabyłoprzejśćprzez
wykrywaczemetalu,którychstrzegłokilkużołnierzy,takichsamych
jakci,którychrozniosłemwmojejsali.Wdodatkuwartownicy
legitymowalizarównotych,którzywchodzili,jakitych
opuszczającychbudynek.Niemiałemjakzawrócić,botłumwokół
zgęstniałipopchnąłmniewstronęgłównychdrzwi.
Miałemprzysobiepistolet,wiedziałem,jakgoużywać,ale
dookołabyłotyleniewinnychosób.Dorosłymtowarzyszyłydzieci.Nie
mogłemdopuścićdootwarciaogniawtakimmiejscu,aodnosiłem
wrażenie,żeniktzochroniarzyniemiałbyprzedtymnajmniejszych
oporów,sądzącpobroni,jakądysponowali.
Bezzwłokiwepchnąłempistoletdotorbystojącegoprzedemną
wkolejcedobramekmężczyzny.Takjaksięspodziewałem,gdytylko
zbliżyłsiędowykrywacza,urządzenienatychmiastrozdzwoniłosię,
alarmującstrażników.Ochroniarzeskupilisięwokółtegoczłowieka,
którybezwahaniaprzekazałimswojerzeczy.Wykorzystując
zamieszanie,jakiepowstałopoodkryciubroniwjegobagażu,
przeszedłemprzezbramkęijakgdybynigdynicruszyłemwstronę
wyjścia.Jużmiałempchnąćskrzydło,gdynadgorliwyżołnierz,
któregonajwyraźniejprzeoczyłem,przyłożyłmibrońdoplecówicoś
zakomunikował.
Cholera…Brakznajomościjęzykabyłwtymwypadkusporym
problemem.Gdybymumiałposługiwaćsiękoreańskim,beztrudu
zwiódłbymgoodpowiedniągadką,atakpozostawałamijedynie
improwizacja.
Mężczyznaprzeszukałmikieszenieiznalazłwnichportfel,który
zabrałemżołnierzowipilnującemumojejsali.Sprawdziłdokumenty,
poczympopukałmniewramię,dającmiznać,bymsięodwrócił.
Wykonałemjegopolecenie,aonnakazałmiściągnąćkapturigogle
celemweryfikacjidanychzdowodówtożsamości,jakieprzymnie