Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
NataszaOrsaRW2010
WświecieJonasza
kiegokiedykolwiekwidziałam.Mimotochciałamwracać.OdciągnęłamNadięna
bok.
Bawciesiędobrze.Jawracamdodomuoznajmiłam.Jestempotwornie
zmęczonaimamdośćnadzisiaj.
Zwariowałaś?!Nadiabyłazła.Zabawasiędopierorozkręca!Czemu
chceszwszystkozepsuć?
Jedźcieibawciesiędobrze.Zepsujęzabawę,jeślipojadęzwami,bomam
zwyczajniedość.Czytyniemożesztegozrozumieć?żachnęłamsię.
Razemprzyjechałyśmyirazempowinnyśmywrócić.Ococichodzi?Jest
weekend.Nieidzieszjutrodopracy,niebędzieszteżpracowaławdomu.Zdążyszsię
wyspać.
Kątemokazauważyłam,żeHaniazLaurąigrupkąmłodychmężczyznobser-
wująnaszboku.Pewniedomyślilisię,żeniemamzamiaruznimijechać.
Nadia,takieimprezyukogośnachaciekończąsięwylądowaniemzjednym
albodrugimfacetemwłóżku.Toniedlamnie.Niechcętegoijuż!prawiekrzyknę-
łam.
Obiecuję,żeniewylądujeszznikimwłóżkuiżeranoodwiozęcięgrzecznie
dodomuusłyszałamgłosdobiegającyzzamoichpleców.Odwróciłamsięizanie-
mówiłam.PodobniezresztąjakNadia.ObokstałJonasziwpatrywałsięwemnie
spodprzymrużonychpowiek.
Chodź.Złapałmojądłońipociągnąłmniezasobą.Byłamtakzaskoczona,
żeniezaprotestowałam.Ktojeszczechceznamijechać,todosamochodu!zawo-
łał,nieodwracającsięzasiebie.
Otworzyłprzedemnądrzwidoauta.
Wskakujpowiedział,przyglądającmisięuważnie.Zawahałamsię.Nielu-
bię,gdyktośmiodmawia.Przekrzywiłlekkogłowęiniespuszczałzemnienatar-
czywegowzroku.
11