Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stałosię.Niebędęsięztobąprzyjaźniła,Marcin,bonie
umiałabymzapomniećotym,kimdlamniebyłeśijak
wieleznaczyłeśwmoimżyciu.Pozatymjakzdam
maturę,wyjeżdżamdoKrakowa.
Apotem?Wciążmiałnadzieję,żecośmuzostanie
znaszegowspólnegożycia.
Potemtwojedzieckobędziemiałojużpięćlat
ibędzieszchodziłznimczyzniąnafrytki
doMangusowej,będzieszspacerowałznimiuczyłlub
jegojeździćnarowerze.Botuniemazbytwieluatrakcji.
Ityle.Jabędęjużdalekostąd.
Niezostaniesztu?
Nie.Terazjużnicmnietunietrzyma.
Posiedziałjeszczekilkaminut,wypiłwodę,októrą
wcześniejpoprosił,ipodniósłsię.Podniosłamsięija.
Spojrzałnamnieumęczonymwzrokiemiodszedł,
uprzedniocałującmniewpoliczek.
Życzęcijaknajlepiej,Agnieszko.Niedajsobie
wmówić,żeniejesteśwyjątkowa.Bojesteś.Dowidzenia.
Powodzenia,Marcin.Wszystkiegodobrego.
Każdąporażkęodczuwałamboleśnie,bomoirodzice
załamywalinademnąręce,ilekroćsięokazywało,żenie
sprostałamoczekiwaniom.Czasamisamasię
zastanawiam,jakimcudemskończyłamnajpierwszkołę
średnią,apotemstudia.Ajednakudałomisię,choćnie
byłołatwo.Dorobiłamsięnerwicyżołądkaiagorafobii.
Tylkonikomuotymniemówiłam,booproblemachlepiej
niemówić.Należysobieznimiporadzićbezafiszowania
sięprzedcałymświatem.Tylkowtensposóbmożna
uniknąćpogardydlasłabości,którąokazująinni.To
zkoleisłowamojegotaty.Ludzietylkoczekająnatwoje
potknięcia,gotowipojawićsięiwdeptaćcięgłęboko
wziemiędlasamejsatysfakcjipozbyciasiękonkurencji.
Akonkurencjęwmoimmieściestanowiliwszyscymoi
rówieśnicy,którzywtymsamymczasiezdecydowalisię
wrócićposkończonychstudiachdodomu.Małe
bieszczadzkiemiasteczkoniemiałonicciekawego
dozaoferowaniakilkunastuabsolwentomsprzedaży,
zarządzaniaimarketingu.Znajdowałysiętamcoprawda