Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ztatąwyszłyodrobinęwcześniej…Gdybymtużprzed
przejściemdlapieszychnierzuciłasięnachodnik,
krzycząc:„Loda!Madziacieloda!”…Gdybytatanie
pochylałsięnademną,tłumacząc,żelutyniejest
najlepszymmiesiącemnajedzenielodów,zwłaszczajeśli
niedawnosięwyszłozzapaleniagardła…GdybyEmilka
akuratwtedyniepuściłajegorękiiniepodeszła
dokrawężnika…Gdybykierowca,którydopierocozrobił
prawojazdy,niechciałsiępopisaćprzedswoją
dziewczynąinieprzyspieszyłdosetki…Gdybyniewpadł
wpoślizgnaoblodzonejjezdni…
Możnabytakgdybaćwnieskończoność.Alenie
masensu,coEmilkapowtarzałamiregularnie
izniezmąconymspokojem.Przeszłościniedasię
zmienić.Mogłobyćgorzej.Miałaszczęście,żeprzeżyła,
apołamananadrobnekawałkikośćwudzietojeszczenie
koniecświata.Innymzdarzająsięgorszetragedie.
Imojasiostranaprawdęwtowierzyławtrakcie
długichpobytówwszpitalach,pozabiegach,podczas
którychjejnogęprostowano,łamano,ustawiano
dopionu,wyciąganospecjalnymi,przypominającymi
średniowiecznenarzędziatorturaparatami.Nigdy,
przenigdyniewyczułamwniejkrztynyzłości,rozżalenia,
poczuciakrzywdylubzawiścionaszezdrowe,silnenogi.
Grosikzatwojemyśli,Magda.Jejgłoswdarłsię
wmojewspomnienia.
Uśmiechnęłamsięsłabo.
Taksobiemyślę,żejeśliudamisięprzetrwaćten
wyjazd,totylkodziękitobie.
Niebędzieźle.Aleniedajsięwmanewrować