Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
opatrywać?
Doszatniwszedłlekarzzapteczkąwręku.Sampotrafiłemsię
pozszywać,alewłaścicielklubunalegał,abykażdymzawodnikiem
zajętosięprofesjonalnie.Uszanowałemto.WkońcuJacobteżmiał
takązasadę,tylkożeonpozwalałmisięodniejwymigiwać.
–Dopierocobrałemprysznic,mógłbyśpoczekaćjeszczechwilę–
mruknąłem.
Doktorekburknąłcośniezadowolony,lecznieruszyłsięzmiejsca,
więcprzewróciłemoczamiiwyciągnąłembokserkizszafki.Tylko
natakieustępstwozamierzałempójść.Pocowkładaćciuchy,skoro
zarazmiałystaćsiębrudneodwciążniezatamowanegokrwawienia?
–Zadowolony?
–Poniekąd–odparłmężczyznaigestemdłoninakazałmiusiąść.
NazywałsięAndrewimógłbyzrobićnaprawdęniezłąkarieręjako
neurochirurg,gdybynieprzeprowadziłparuzabiegówwbrew
zaleceniomswoichprzełożonych,przezcoodebranomuprawo
wykonywaniazawodu.Wpodziemiujednakniktsięnieprzejmował
takimisprawami,więcAndrewdalejrealizowałswojemarzenia
opomaganiuludziom.Miłygość,możenawetzamiłyjaknakogoś,
ktociąglezajmowałsiętakimijakja.
Usiadłemnaławceipozwoliłemmusięopatrzyć.Działał
zmechanicznąwręczprecyzją.Niedługopóźniejranynagłowie
itorsiezostałyzszyte,aterozcięcia,któreniewymagaływiększej
interwencji,oczyszczone.
–Dzięki–rzuciłem,wstając.
Wyjąłemzszafkiczysteciuchyisięubrałem.Ochłonąłemjuż
natyle,bymócnormalniewyjśćdoludzi,więczamierzałemsiętrochę
zabawić.
***