Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
KlubnależałdoAndreasa,organizatoratutejszychwalk.Jakwiększość
ludzizajmującychsiętakimisprawami,facetprowadziłinteresbędący
przykrywkądlaprawdziwegoźródłazarobku.
Przybarzezamówiłempiwo.Zdoświadczeniawiedziałem,
żejaimocnyalkoholtoniejestdobrepołączenie,szczególnie
powalce.Zresztąupijaniesięwotoczeniuludzi,którzychętnie
skopalibymidupę,gdybymtylkostraciłprzytomność,toporoniony
pomysł.
Usiadłemprzykońculady,niezamierzającwdawaćsięznikim
wdyskusje.Chciałemjedyniesięnapić,apóźniejznaleźćjakąśchętną
laskę,zktórąsięzabawię.Jeślichodziokobiety,chybateż
potrzebowałemzmianyotoczenia.Tetutajdzieliłysięnadwie
kategoriealbosięmniebały,alborzucałysięnamniejakkotki
wrui.Takiezainteresowaniemogłobyćdobrenapoczątku,ale
zczasemzaczynałorobićsięnudne.
Otaksowałemwzrokiemsalę.Większośćzawodnikównietańczyła,
zbytobolałapowalkach.Bawilisięgłównieludziezwidowniigoście,
którzyprzyszlitujużwcześniej.Parędziewczynrzucałomipożądliwe
spojrzenia,ależadnanieprzyciągałamojegowzrokunadłużej.
Totwójostatniwieczór,co?zapytałJacksonAndreas.
Gdysiędomniedosiadł,omalnieprzewróciłemoczami.Odkąd
przyjechałem,próbowałmnienamówić,bymznimzostał.Tobłaganie
byłośmiechuwarteinawetgdybymniepozostawałlojalnywobec
Jacoba,wżyciunieprzystałbymdokogoś,ktonierozumie,czymjest
pieprzonagodność.
Odpoczątkuwiedziałeś,żeniezostanęzauważyłem,nawetnie
kryjącirytacjiwgłosie.
Zawszejestnadzieja!zaśmiałsię,alejaniewidziałemwtym
niczegozabawnego.
Dzisiajpokonałemjednegoznajlepszych,którzyobecniedla