Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
4
Jakmogłaśjejtopowiedzieć?ZeroSiedempróbował
zapiąćpas,aleniemógłtrafićzaczepemdoslotu.No,
cojest,kur​wa!
Wkońcu,gdywokniekuchennymdomuWitbergów
poruszyłasięfirana,usłyszelimetalicznyklik.Borewicz
mruknąłcośniezrozumiale,apotemuruchomiłsilnik.
Wrzuciłzezgrzytemjedynkęimocnonimiszarpnęło.
Oponywżerałysięwgruntowąnawierzchnię,pełnądziur
wypełnionychdeszczówką.Trzeszczałyplastiki,coś
łup​nęłowba​ga​żni​ku,alekie​row​casiętymnieprze​jął.
Pojakącholeręwygadywałaśtegłupoty?Zacisnął
ręcenakie​row​ni​cy.
Roz​ma​wia​li​śmyjużotym.
Ichuj,żerozmawialiśmy.Prawdajesttaka,żegówno
wiemy.Gestykulowałnerwowo,puszczająckierownicę.
MożeTobołaporwałdzieciaka,amożenie.Niewiesz
tegoityle.Niemamyżadnejpewności!Żadnej,kurwa,
pewności,rozumiesz?Totylkohipoteza.Niemusiałaśjej
otymmó​wić.Pocowy​wo​ły​waćde​mo​ny?
Ocotaknaprawdęsięwściekasz,co?Odwróciłasię
donie​go,zi​ry​to​wa​napo​ła​jan​ka​mi.
Równiedobrzemogłaśjejpowiedzieć,żebędziemy
przesłuchiwalisanitariuszyzkaretki,którzyratowali
Wit​ber​ga.Na​pi​ęcieniescho​dzi​łoztwa​rzypo​li​cjan​ta.
Aleprzy​naj​mniejwresz​cieza​mil​kł.
Wyjechalinadrogęasfaltową,aniecodalejBorewicz
skręciłwzjazdnaśrednicówkę.Zamierzalidostaćsię
dokomendyszybszątrasą.Niedojechalitamwcześniej,
bokiedyHermanodebrałapołączenieodLucyny
Witberg,zdecydowali,żenajpierwpojadądoniej
naIry​so​wą.
Nieobstawiajwynikówtejsprawyjak
wbukmacherce.Poprostutegonierób.Tocimoże
za​szko​dzićostrze​głBo​re​wicz.
Poczuła,żezalewafalawściekłości.Zrobiłojejsię
gorącoimusiałaodciągnąćwełnianygolfodszyi,żeby
nabraćpowietrza.Potemzacisnęłapięści.Chciała