Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Flora
Rytmicznepulsowaniewskroniachzagłuszałobólwdłoniach,
tłumiącjednocześniedrętwienienóg.Nieźlemnieurządziła
pomyślałam.Mojeobolałeciałozupełniestraciłosiłę.Ostatnie,
copamiętałamprzedutratąprzytomności,toTotoijejprzebiegły
uśmiech,podszytyfałszywąuprzejmością.Naglezapragnęłam
zakończyćtedurnelekcje,któremiałynaceluudowodnienie,
żedoniczegosięnienadaję.PodniosłamsięizobaczyłamFelisa
siedzącegonaskrajułóżka.Podniósłgłowę,awjegozielonychoczach
błysnęłaprawdziwaudręka.Zignorowałamgo,chcącwykorzystać
targającemnąwątpliwości.
Ostatnirazzniąćwiczyłam.Tadziewczynaniejestnormalna.Jak
mogławykorzystaćswojąmoc,by…
Tomojawinaprzerwałmiwpółzdania.Zdenerwowałemsię,
atyodczułaśskutkiwypływumocy.Nigdywcześniejniezdarzały
misiętakieskoki.Nieprzewidziałemskutków.
Nieszczelnośćszepnęłam,przypominającsobieotym,
żekamień,którynieświadomiewykorzystałam,byłwybrakowany.
Zerknęłamnanaszyjnikzniebieskąkulkąorazkilkomainnymi
ozdobami,wiszącyminamojejszyi.Niebyłjużpełen.
Toniewielkiubytekstwierdziłam,oceniającilośćświecących,
niebieskichdrobinek.
Każdautratamocyjestniebezpieczna.Postaramsiępanowaćnad
emocjami,toniemożesiępowtórzyć.
Felis,nicsięniestało.
Mogłaśprzezemniestracić…
Ej,spójrznamnie!Przestańsięobwiniaćprzytuliłamgo,ale
dalejczułam,żebyłspięty.Jestemcałaizdrowa,atymaszskończyć
zprzesadnąostrożnością,bonikomutoniesłuży.
Wziąłkilkagłębokichwdechówiodsunąłsięodemnie.