Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miałamożliwościruchu.Wilkmógłtylkoryćpazuramiziemięina
oślepkłapaćzębami,próbującwyrwaćsięGalsmieiwydostać
spomiędzyowiec,byruszyćdokontrataku.ChenZhenpodbiegł
niepewnie,aleniewiedziałcorobić.Dwawielkiepsy,też
odgrodzoneprzezowce,mogłytylkowściekleszczekać,próbując
odciągnąćuwagęwilka.PięćalbosześćpozostałychpsówBiliga,
atakżepsysąsiadówwalczyłyzwilkamipowschodniejstronie
stada.Ichszczekanie,wycieiskomleniebyłoprzerażające.Chen
ZhenchciałpomócGalsmie,alenogitrzęsłymusiętak,żeniemógł
zrobićkroku.Przedtemtakgorącopragnąłdotknąćżywegowilka,
aterazstrachjużzdążyłzmienićtopragnieniewlód.Galsmaa,
którasądziła,żenaprawdęchceprzyjśćzpomocą,krzyknęła
zestrachem:
Niepodchodźtu!Niepodchodź!Pogryziecię!Odegnajowce
iwpuśćpsy!
Mocnoodchylonadotyłu,nadalciągnęławilkazaogon,pot
pojawiłsięnajejczole.Taksilniewbijaławniegopalce,żewilk
sięzachłysnął,wciągającmroźnepowietrzezakrwawionym
pyskiem.Chciałjaknajszybciejodwrócićsięirozerwać
nastrzępy.Wreszcie,widząc,żeniemasensuciągnąćdoprzodu,
gwałtowniesięcofnął,obrócił,rzuciłzzębaminaGalsmęijednym
szarpnięciemoderwałztrzaskiemkawałpołyodjejkożucha.
Wąskie,mongolskieoczyGalsmystałysiędzikiejakoczy
tygrysicy.Niepuściławilka,skoczyłazaniego,szarpnięciem
wyprostowałajegozwinięteciałoizaczęłagociągnąćwstronę
psów.
ChenZhen,kompletnieotumaniony,podniósłlatarkę,żeby
oświetlićGalsmęiwilka,bobałsię,żejeślikobietaniewidzi
wyraźniecosiędzieje,wilkdopadnie.Podniósłswojąpałkę
izacząłuderzaćmocnopogłowachowiec.Zakotłowałysię,abojąc
sięukrytegowciemnościachnapastnika,zaczęłynapieraćwstronę
światłaiChenZhenowinieudałosięichprzegnać.Zobaczył,
żeGalsmaaniedajejużradyutrzymaćwilkaiteraztoonzaczyna
ciągnąć.