Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tataprzywiózłichtutajzsamegoranaispędzilirazem
całydzień,alejużzdążylisięprzekonać,żeniebędzie
imłatwo.Wszystkowśrodkubyłostaremeble
iwszelkiesprzęty.Wpokojachniebyłonawetgniazdek
elektrycznych!Jedynedwaznajdowałysięwkuchni.
Ciekawe,jakbędąładowaćtelefony.Możewartoustalić
jakiśgrafik?Choćzdrugiejstrony,niemielituzasięgu,
więcczulisięzupełnieoderwaniodświata.
Weszlidoobszernejkuchni,którarównieżwyglądała,
jakbynictusięniezmieniałooddziesiąteklatijedyną
nowoczesnąrzecząbyłykuchenkagazowaorazwielka
lodówka.Zniewesołymiminamiusiedliprzyciemnym
drewnianymstole.
Drugaciotka,Bogna,mieszałacośwgarnku.Wcałym
pomieszczeniuunosiłsięnieprzyjemnyzapach.
Siadajcie,kolacja.Wjejgłosiepobrzmiewała
ekscytacja,jakbyporazpierwszywżyciudlakogoś
gotowała.
AntekiAnnawymienilispojrzenia,obawiającsię,
cozostanieimzaserwowane.Mielinadzieję,żenieto,
copodejrzaniebulgotałowgarnku.NiestetyBogna
zaczęławłaśnienalewaćdopięciutalerzygęstą,żółtawą
papkę.
BudyńnakrowimmlekuodezwałasięMirka,
podającwszystkimłyżki.Założęsię,żewmieścienie
jedliścietakichdobrychrzeczy.
RaczejnieodparłapowoliAnka.
Awięctomlekokrowietakcuchnie
stwierdziłAntek,
unoszącnałyżcebudyńgęstyjakbeton.
Aniemamożechleba?zapytałbezwiększej
nadziei.
JutrobędępiekłaoznajmiłaBogna,sypiąc
munatalerzgarśćmalin.
Aletuchybanormalnesklepy?przestraszyłasię
Anka,któracałedniepotrafiłaspędzaćwgaleriach
handlowych.
Oczywiście,żesą!zaśmiałasięMirka.Tylko
żemywyznajemyzasadę:coswoje,tolepsze.
NawetAntekodetchnąłzulgą.Wiedział,żeGrobowice