Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ostrożnieuchyliładrzwiiprzecisnęłasięnakorytarz.Jej
bosestopybezgłośniestąpałypodrewnianejpodłodze.
BezpukaniazajrzaładopokojuAntka,którywpanice
podjąłpróbęukryciaczegośpodkołdrą.
–Ajajadłamtenpaskudnybudyń–rzuciła
zprzekąsem,wpychającsięnajegołóżko.
Niechętniezrobiłdlaniejmiejsce,poczymwysunął
wjejstronępaczkęzchipsami.
–Aczekoladyczasemniemasz?–zapytałaznadzieją.
Coprawdabyłanadiecie,alepotym,cosięostatnio
działowichżyciu,uważała,żemałe,anawetduże
odstępstwamożeniesądobredlafigury,alezpewnością
wpłynąkojąconajejpsychikę.
–Jeszczeczego–mruknął.
–Icosądziszonaszychcioteczkach?–zapytała.
Wzruszyłramionami.Trzebabyłanaprawdęmocno
ciągnąćgozajęzyk,żebycokolwiekzniegowydusić.Jak
narazieciotkiwydawałysięmiłe,choćtrochę
zdziwaczałe.
–Słyszałamplotki,żezabiłyswoichmężów–szepnęła.
Wcaleichniesłyszała,alecośtakiegowiele
bywyjaśniało.
–Tatamówił,żezginęliwjakimśwypadku–powiedział
Antek.
–Wypadku–powtórzyłaAnka,zaznaczającwpowietrzu
cudzysłów.
–Taa,ciotkiichzamordowały…Wogóletobyła
intryga,zmowakoncernówfarmaceutycznych
imasoneria.
–Baranjesteś–prychnęła.
–Przynajmniejniefanatykteoriispiskowych.
WakciemałejzemstyAnkanabrałacałągarść
chipsów.
–Aleniedziwicię,żetatanigdyonichniemówił?
–odezwałasiępochwili.–Dlaczegodopieroteraz
dowiedzieliśmysięorodzinie,októrejistnieniunie
mieliśmypojęcia?Iżenibyspędzałtucałewakacjejako
dzieciak?Niesądzę.
–Cieszsię,żewogólemieliśmygdziezamieszkać