Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pananielota.–Interesujemniepanadawnaferajna.
–Ach,otochodzi.Todawneczasy.–Rauwodził
spojrzeniempopodłodze.–Zerwałemzmoimikolegami,
bobylizabardzodiabelscy.–SpojrzałnaSadowskiego
iwyszczerzyłzębywkrzywymuśmiechu.–Namójnos
zanadtowczuwalisięwrolę.IchwalićPana–powiedział,
jakbynaprzekórswojejniesławnejprzeszłości.
Nasuficieprzysiadładuża,upasionaibardzokosmata
mucha,jakbyotępionaupałem.Romekwiedział,żeRau
przezparęlatostroćpał,alenaszczęściespotkałdobrych
ludzi.Natyledobrych,żedziękinimniewylądowałgdzieś
wrowieiżeniewłażąmuterazdousttakietłuste
muchy.
–Dawnaferajna,jakbyłpanuprzejmyjąnazwać,
wwiększościstanowijużzagrychędlacmentarnych
robali.Iniebyłamoja.Toraczejjabyłemich.
Nawetniedowidzącydostrzegłby,żegośćcośwsobie
przeżywa,trawijakpółsurowystek.Możewspominał
dawneczasyiludzi,którychdziśmożnazobaczyćjuż
tylkonaczarno-białychfotografiach?
–Satanizmdajepoczuciesiły,niestetytylkopoczucie,
możenawetzbytduże.Alejegokwintesencjąjestmoim
zdaniemzbytdalekoposuniętawolność.Człowiekrobito,
cochce,ażdocałkowitejrozwiązłości,awkonsekwencji
dozniewolenia.Niektórzytracązahamowania.
Tewszystkieodwróconekrzyżeikrewzwierząt...Ale
tojużzamną.Odszedłemztamtegoświata,abynie
trafićnatamtenświat.
Zadziwiającotrafnauwagazustbyłegonarkomana.
Narkotyki,jakkolwiekniszczycielskiedlatkankimózgowej,
najwidoczniejniezdołałydokońcazdewastowaćszarych
komórekJanaRaua.