Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3.
TeofilKłosekświętowałswojetrzydziestetrzecieurodziny,
zlubościąpopalająckradzionegotriumfa.Papierosmimonie
najlepszejreputacjismakowałwybornie.Tonic,żemężczyzna
przestałpalićkilkalattemunadobrąsprawęniepamiętał,kiedy
zaczął,kiedyskończyłanidlaczegoskończył.Paliłjakzdecydowana
większośćśrodowiska,wjakimsięobracał,akiedyprzestałsięwnim
obracać…przestałpalić.Pierwszypapierospolatachbyłjakspotkanie
zdawnymprzyjacielemtowarzyszyłamupodobnaekscytacja,równie
silneemocjeiprzekonanie,wzasadziepewność,żeczegojakczego,
aletegobrakowałomunajbardziej.
Teofilcierpiałzarównonabrakpapierosów,jakiprzyjaciół.Siedział
naschodkunatyłachszkolnejstołówkiileniwieprzyglądałsię
biegającympoboiskuchłopcom.Wystawiłtwarzdosłońcaiwdychał
niesionywiatremzapachnadchodzącejjesieni.Pokrzykiwaniapiłkarzy
mieszałysięzpodzwanianiemnaczyń,adobiegającazzaściany
pośpiesznakrzątaninazwiastowałarychłykoniecszychty.
Gotowe,Teośku!
ZoknawyjrzałaokrągłajakmiesiączekwpełnigębaJadzi
Drajokowejwłaścicielkiiszefowejjadłodajniprzyklejonej
dobudynkuszkoły.Teofilskinąłgłowąibezpośpiechudopalił
urodzinowegotriumfa.Potemwstał,otrzepałspodnieiwszedł
dobudynku,gdzieczekałnaniegorządwypełnionychresztkami
wiader.Niebezwysiłkuzaładowałjenawózekświńskątaksę,jak
zwykłnazywaćprostądwukółkę,którąjakcodzieńpociągnął
wkierunkuchlewni.
Dochodziłaczwarta.Naboiskutoczyłasięsprzeczka.Jeden
zchłopcówzwijałsięzbólu,pozostaliczupurniedoskakiwali
dosiebie,wygrażającjedendrugiemu.Choćbójkawisiała
wpowietrzu,skończyłosięnaprzepychankach.MięczakiTeofil
pozdrowiłichpogardliwymuśmieszkiem.Mocnitylkowpysku,ajak
przychodzicodoczego,podkulająogony.Czasy,kiedydzieciakibrały
sięzałbyzowielebardziejbłahychpowodów,bezpowrotnieodeszły
wprzeszłość.
Zatrzymałsięprzeddługimchlewemizmełłpodnosem
przekleństwo.Fetorwręczlepiłsiędociała,stawałsięnie