Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
4.
Dziewczynazastukałazgiętympalcemwdrewnianeskrzydłodrzwi,
czymwyrwałaTeofilazzamyślenia.
Zaczynamsięopanamartwić,paniehydrauliku.
Teofilzsunąłsięzparapetu,stanąłwproguioparłszysięoframugę,
zmierzyłdziewczynęprzeciągłymspojrzeniem.Dopieroterazmógł
zobaczyćwpełnejkrasie.Stałanaśrodkupokoju,łączącdłonie
wnieśmiałejpozie,nadalślicznajakmarzenie,choćjużniedzierlatka.
Poprzetykanerdzawąnitkązmoczonepuklewłosówirozmazany
makijażtopozorneniedoskonałości,któretylkoprzydawałyjejuroku,
podobniejakprosta,wzorzystasukienkasięgającadopołowy
szczupłychłydekipodkreślającasmukłątalię,atakżepantoflenazbyt
wysokimobcasie.Jednaknajwiększewrażeniezrobiłananimjej
twarzpozbawionazmarszczek,gładkaiświeża,promieniowała
ciepłem,jakprzedlatybudziłazaufanieinatychmiastowąsympatię.
Teofil,choćdoskonalepamiętałjejimię,niemiałodwagizwrócićsię
doniejwtensposób.Grubosiępomylił.Możeimiałprzedsobą
wyzwolonąsufrażystkę,wojującąentuzjastkę,aletotkwiłowniej
odzawsze,znamionowałojejcharakter,wykluczałojakąkolwiekformę
ideologii.Odzawszebyłaniespokojnymduchem,wieczniecoś
gdzieśgnało,nigdzieniemogładłużejzagrzaćmiejsca.Tym
większebyłojegozaskoczenienawidokjejwrolinauczycielki.Nie
żebysiędotegonienadawała,wręczprzeciwniejużwtedymiała
kutemuzadatki,alewżyciuzamierzałaprzecieżrobićcośzupełnie
innego.Nocóż,człowiekmyśli,PanBógkryśligłosiłoludowe
porzekadło.Teofilpoczułukłucierozgoryczenia,jakbyktośstłukł
wjegownętrzudwieampułkiiwymieszałichzawartość,
cozainicjowałoreakcjęchemiczną.Tomusiałokiedyśnastąpićcoś,
codostateczniedługofermentowało,niedającosobiezapomnieć,
ówdiabelskipodszept,złowieszczychichot,którybudziłgownocy
zlanegopotemitrzymałdoranajakbrytananauwięzi.
Powiedziałamcośniestosownego,żezerkapannamniejakkot
naszperkę?
Teośuciekłspojrzeniem,poczułżarpoliczkówpłonącychwstydem.
Niepoznałamniepomyślałzodrobinąrozczarowania.Czyżby
niewielezostałownimzczłowieka,któregoniegdyśznała?tak