Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niezręcznie.Trochęnamwszystkimniezręcznie.Chociaż
możliwe,żetylkomisięwydaje–pomyślała.Czyste,
oczwartejnadranemkąpaneciało,któreubrała
wkwiecistespodnie,posadziłanawolnym,nieswoim
–wedlebiletu–miejscuijużczuła,żejednakmusisię
przesiąść.
Wagonnumerdwa.Miejsce021,przytoalecie.
Wagonnumertrzy.Miejsce036,Wars.Wolne.Niewiele
myśląc,usiadła.Tużobokkobietawpodeszłymwieku,
siedemdziesiątkanaoko,ztorbąwkratęnakółkach.
Wbrązowejspódnicydopołowychudychłydek,
wsuniętychoporankuwcienkierajstopybarwy
cappuccino.Znoszonysweterek,nanimfuksjowo-
granatowepasy.Namałympalcuprawejrękigruba
obrączkaiprzytulonydoniejpierścionekzszafirowym
oczkiem.Przecinającapiersitorebka,białyzegarek,
apaszkazfrędzlami.Cienkie,ledwowidoczneustażują
wafla,takiegoprzekładańca.Czuła,żenaniąpatrzy.
Tymigłodnymiżyciaoczami,jakbywiedziała.Jakby
jątymioczamiprzenikałanawskroś.
Uciekławzrokiem,dostrzegając,żewjejstronęzmierza
kucharskiczepek,zoddaliprzypominającychmurkę.
Odniosławrażenie,żepaniwWarsietrzymakamerkę
nazapleczu,podladą,przykuchence,naktórejsmaży
naleśniki.Wzrokjastrzębia.Jaknaklaśnięciedłoni
przybiegła.
–Frankfurterkidzisiaj–oznajmiłastanowczozmiłym
uśmiechem.–Jajecznica,masełko,pieczywko
ipomarańczowysok.Potrzebujepaniczasudonamysłu?
–Poproszę.