Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DWAMIESIĄCEWCZEŚNIEJ
5
Niewyglądamnatypowegowykładowcęakademickiego.
Nochybażemówilibyśmyoakademiisztukpięknych,
gdziewszystkojestmożliwe.Jednakztakpojmowaną
sztukąmójprzedmiotmaniewielewspólnego.Jestem
kierownikiemkatedryetykinawydzialefilozofii.
Parafrazującfragmentfilmu,któregotytułuniemogę
sobieterazprzypomnieć:dylematyetycznetomoja
specjalność.
Kończęmyćręceiwilgotnymipalcamizaczesuję
dotyłuwłosy.Mamtrzydzieścidziewięćlat,choćchyba
wyglądamnakilkamniej.Możetozasługasamopoczucia,
amożestylu.Niemalzawszenoszęczerwonebluzy
zkapturem,cojestpewnymwyznaniemwiary,aleotym
opowieminnymrazem.Jestemoptymistą.Pomagają
miwtymlenonkizróżowymiszkłami.Kontrowersyjne?
Byćmoże.Punktpierwszymojegodekalogunakazuje
minieprzejmowaćsięzdanieminnych.Przynajmniejoile
swoimdziałaniemniewchodzęimwparadę.Reszty
dekalogujużniepamiętam,alebrzmilibertariańsko,
nonie?Nazwyodbierająideomwzniosłości.
Czaswracać.WmoimgabineciesiedziHania,
dziewiętnastoletniastudentkazpoważnymiproblemami
prywatnymi.Niewnikamwnie.Mojezasadynakazują
wszystkichtraktowaćtaksamo,więcpoprawka
niezdanegokolosaobowiązujebezwzględu