Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zniechęciąpopatrzyłamnajegotłustą,nalaną
twarzibezsłowawróciłamdoswojejkłódki.Ztru-
demsięzniąuporałam,zdenerwowananatrętną
asystą.Wawrzyniakniezagadywałjuż,widzącmoją
nieprzychylność,wmilczeniupomógłmiwnieśćpu-
dładośrodka.Gdyzamykałampiwnicę,obojeusły-
szeliśmywołanieChomicza.
–Poradzisobiepaniztąkłódką–bardziejstwier-
dził,niżspytał,jużbezcienianadskakiwania,iru-
szyłnagórę.
Jegociężkiekrokizaszurałyposchodach.Krzyk-
nąłcośniezrozumialeiwyszedłnazewnątrz,za-
trzaskujączasobądrzwi.Wciszy,któraniespodzie-
waniezapadła,usłyszałam,żemężczyznapodścia-
nąporuszyłsięijęknął.Zamknęłamkłódkęizasty-
głamwbezruchuoszołomionaświadomością,że
byćmożepatrzyteraznamnietymiswoimibłysz-
czącymi,rozgorączkowanymioczyma,któreprzez
momentwidziałamwświetlelatarkiWawrzyniaka.
Spojrzałamwjegostronę,alestąd,gdziestałam,
widaćbyłotylkonogimężczyzny;resztaciałazlewa-
łasięzmrokiemkąta,wktórymsiedział.Olśniło
mnienagle,żetonieuchwytne,cowidziałamwjego
oczach,aczegoniemogłamokreślić,tobyłwyraz
jakiejśbolesnejrezygnacji.Tenczłowiekniechciał
jużonicwalczyć,byłomuwszystkojedno,cosię
znimstanie!Poturbowanyprzezarogantaibruta-
la,któregoszczerzenielubiłam,któregozuchwa-
łośćigrubiaństwozawszemnieraziły,poddałsięte-
mupyskaczowibezwalki!Byłampewna,wyczułam
10