Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przybyłamtuzezłymizamiarami,przeciwnie.Znaszmnie
odnajlepszejiodnajgorszejstrony.Wgłębiduszywiesz
już,czegosiępomniespodziewać.Niezawszejest
tocoś,cocisiępodoba,alewiesz,żeniejestemtypem
skrytobójczyniczykonspiratorki.Gdybymchciałacię
zabić,nieproponowałabympomocy,alewyzwałacię
napojedyneklubcierpliwiepoczekała,ażto,cosię
dzieje,pociągniecięnadno.
Wahałsię,alejakiśblaskwjegociemnychtęczówkach
świadczył,żemójwywódgoprzekonuje.
–Maszkłopoty.Cośzłegodziejesięwtwoimgnieździe.
Pozwólmipomóc,możerazemznajdziemysposób,
byzapobieckolejnymstratom–powiedziałammiękko.
Potarłtwarzdłoniąwdziwnieludzkimgeście.Skinął
wkońcunaTeresę,anajejtwarzynatychmiastzakwitła
ulga.
–Zaczęłosiępięćtygodnitemu–poinformowała.–Jak
dotądzginęłosześćwampirówwróżnymwieku,
najstarszymiałdwieścielat,najmłodszy–niespełna
pięćdziesiąt.Niezostałoponichzbytwiele.Wyszli
nasłońce.
Jęknęłam.
–Sami?
Teresazrozumiała,ocopytam.
–Niebyłoświadków,niewiemy,czyktośichzmusiłani
wjakimbylistanie,nimspotkalisięzesłońcem.Nie
wiemynawet,czywtedyżyli…Wciągudniawiększość
znasśpi.Gajuszwyczuł,jakichesencjaodchodzi.
Spojrzałamnamistrzazewspółczuciem.
–Czyodbierałeścośodnich,zanimtosięstało?
Pokręciłgłową.
–Wiesz,żewięzimiędzymistrzemajegogniazdem
zależąodtalentów,jakienosząmistrzowie.Janie
wyczuwammoichwampirówjakty.Wiem,żeodbierasz
strachczyniepokójJoachima,słyszałem,żepożywiałsię
dlaciebieiwaszawięźjestniesamowiciesilna.Todość
wyjątkowasprawaiwynikaściśleztwoichtalentów.
Normalnietakieodczuciewięzimożliwejestmiędzy