Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rotundy,tojedenztradycyjnychwarszawskichpunktówspotkań.
Okażdejporzedniainocy,jesienią,zimą,wiosnąilatemmożnatam
zobaczyćtłumekludzi,kobietimężczyznwróżnymwieku.Drepczą
wmiejscu,paląpapierosy,pijąkawęirozglądająsiędookoła,
wypatrującosób,zktórymisięumówili.Jednibardziejnerwowo,
drudzymniej.Jeszczeinnisiedząnaschodkach,czytająksiążkilub
tonąwekranachsmartfonów.
Jaczekałemnaniąprawiedziesięćminut.Pojawiłasiędokładnie
wmomencie,kiedypostanowiłemsięzbierać,przekonany,żemnie
wystawiła.
Cześćpowiedziałanieśmiało,patrzącwbok,anienamnie.
Mogłosięwydawać,żewłaśniezauważyłacościekawego
nasklepowejwystawie.
Cześć.
Objęłamnieniezgrabnie.Pocałowaławpoliczek,jakbyśmybyli
dobrymiznajomymi.Pamiętam,żetengestwydałmisiędziwny.Ona
teżsięzaczerwieniła,chybazdałasobiesprawę,żenatymetapie
posunęłasięzadaleko.
PoszliśmydokawiarniAmatorska.Tojednoztychmiejsc,
wktórychczassięzatrzymałiktórewpewnymmomenciezrobiłosię
kultowe.Dlategooboksiebiesiedzielistudenci,którzyraczylisię
tanimjaknaWarszawępiwem,istarsipanowiezkieliszkiemwódki
ipapierosemwdłoni,którzywyglądalitak,jakbyniewstawali
odstolikaodconajmniejdwudziestulat.Mynatomiastzamówiliśmy
pokawie.Niedokońcawiedziałem,jakijestcharakternaszego
spotkania,ktokogozaprasza,czytojakiśrodzajrandki.Aprzede
wszystkimczybędęmusiałzapłacićrachunek.Nawszelkiwypadek,
bojakwspominałem,miałemmałokasy,trzymałemkciuki,żebynie
zamówiłażadnegociastka.
Niezamówiła.
RozstałamsięzKonrademoznajmiła,kiedyusiedliśmyprzy
stoliku.
Spojrzałemnaniązaskoczony.Odczasunaszegoprzypadkowego