Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spotkaniawParkuniepoświęciłemjejwięcejniżkilkumyśli.Gdyby
nazawszezniknęławtedyzmojegożycia,nieczułbymaniodrobiny
żalu,aonasamawkrótcestałabysięniewyraźnym,mętnym
wspomnieniem.Wiedzaotym,czyjest,czyniejestzKonradem,nie
byłamidoniczegopotrzebna.
Okejmruknąłem.
Jeststrasznymdupkiem.Wyjątkowym.Megaegocentrykiem.
Potrafimówićtylkoosobie.Imyślitylkoosobie.Wogólewszystkich
innychmawdupie.Takżemnie.
Rozumiem.
ZamierzaliśmyjechaćrazemnaWoodstock,apotemnadmorze,
podnamiotnakilkadni.Specjalnieodwołałampotowyjazd
zrodzicami.DoWłoch.Ojciecsięwściekł,bojużzapłacił,stracił
pieniądze,no,robilimuproblemywbiurzepodróżyiwogólewynikła
ztegostrasznachryja.Alewywalczyłamswoje.Itendupekdwadni
przedwyjazdemmówi,żeonzkolegamijedzienaUkrainę.Taką
męskąprzygodębędąmieli.Idziwisię,żejasięzłoszczę,boprzecież
mogędotychWłochpojechać,rodzicesięucieszą.Niemogłam,
przecieżojcieczwróciłmojąwycieczkę.Noirodzicepojechali
doWłoch,onpojechałnaUkrainę,ajazostałamwśrodkuwakacji
wWarszawie.Apotemzrobiłosięjeszczegorzej...
Siedziałemtam,nierozumiejąc,czemuotymwszystkim
miopowiada.Przezchwilęobawiałemsię,żeJaninieodbiłoipomyliła
mniezkimśinnym.Jakimśswoimprzyjacielemlubkoleżanką.Albo
żewyobrażasobieniewiadomoco.
Wierzyszwprzeznaczenie?zapytałanagle.
Niespecjalnie.
Jawierzę.
Okej.
Popatrzyłanamnie.Uśmiechnęłasięsmutno.Potemprzysunęłasię
domnienieznacznie.
Słuchajodezwałasię,ajejgłoszrobiłsięspokojniejszy