Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przytomnośćodzyskałairozmawiałacałkiemjakzwykle.Pogodabyła
tamtegodniaciężka.Parne,gorącepowietrzeutrudniałooddychanie,
aprzecieżdopieroczerwiec.Niskie,ołowianeniebodociskałoludzi
doziemi.Alektomógłprzypuszczać?Skorojużmówiłainicnie
złamała.
Apotemlekarze,pielęgniarkiichorzydziwilisięszokiemSary,
żeBabkanajejoczach,powoliwyłączałasię,gasławeśnie,
boprzecieżtonaturalne,żestuletniestaruszkiumierają.
Staruszkiumierają,zgodziłasięSara,zasmarkująckolejnąchustkę
iodmawiającprzyjęciatabletkinauspokojenie.AleprzecieżjejBabka
niebyłastaruszką.Nigdy!Tylkociało,ciałozaniąnienadążało,kiedy
folgowałaswoimkulinarnym,barokowymzachciankom.
Izawszesięudawało.Jednakjasnymstałosię,żetomożliwe
inieodwracalne,taśmierć,gdyBabkęzapakowanowczarnąfolię,
apielęgniarki,takbeznamiętnie,choćdelikatnieiostrożnie,
obchodziłysięzciałem.Saraniemogłauwierzyćwto,cowidzi.
Amówiłam,żebypoksiędzawołać,czasamipomaga,zrzędzi
poważnazakonnicaspodokna,choćniezawsze,zastrzega.Alejakby
sięocknęła,tobysięśmiertelnieprzeraziła,chlipieSara.Księdza
bysięprzeraziła?wyrażazdumieniezakonnicaipatrzynaniąiciało
jejBabkipodejrzliwie.
No,no,iktobytopomyślał!Atakażwawajeszczewczorajbyła,
odzywasięchudakobietazłóżkanaprzeciwko.Przepismiałamidać
nadrożdżoweipączki.Nawetsobiezeszycikwkioskunadole
kupiłam,żebyzapisać.Zasnęłainieobudziłasięjuż.Nieznaszdnia,
nigodziny…Ajajakgłupiazostałamztymzeszycikiem,takimnagle
jakbybardziejpustym.Możepaniznaprzepisynatepączki
idrożdżowe?Chociażnie,powiedziałachudastanowczo
pozastanowieniu,jednakchybadziękuję,toniebyłobytosamo.