Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Witekprzecieżlubiłsobieznimporozmawiać.Aleczasemzdarzająsię
chwile,kiedyczłowiekdasięponieść,apotemniemajużodwrotu.
Czasemtosobietakmyślę,żeWitkowimożewdomubyłozaciasno
isamtak…Aojciecidorastającysyn,nowiesz,jakwstadzie.Każdy
walczyopierwszeństwo,więcmożetakmusiałobyćiakurattrafiło
naJume?
–Możeitak?–zamyśliłasięLenorka.
Chorobaspadłanawieśznienacka.
–Wojnaprzywlokłatodziadostwo–mówiłaBrygidainie
pozwalaładzieciomwychodzićzdomu.Lenorkazłościłasięnamatkę,
aleonasamadawałaimprzykład,zaprzestającswojegozwyczaju
rozprawianiaopolityce,końcuwojnyiświeżejniepodległości.
Wobejściusiedziałamarkotnaipilnowałatak,żecórkazanicnie
mogłasięwymknąć.Wkażdejchałupiektośumierałnahiszpankę.
UPstrońskichmłodszedziecisiępochorowały,alenaszczęścieszybko
doszłydozdrowia.Brygidacodzienniekazałaimjeśćkapustę
zwielkiejbeczki,cojąkażdegorokukwasili.Nasamymdnie
Konstantyukładałmałegłówkiczerwonej,swojejulubionej.
Ostatniegolatazrobilidwiebeczki,boprzyjechałaAmeliaiprzekonała
ich,żetrzebawięcej,bozdrowe.
–Wiem,żezdrowe.Niemusiszmniepouczać–Brygidajak
zwyklemusiałamiećostatniezdanie,alepotemmówiła,żecoś
jąwtedytknęło,żebyjednakposłuchaćpasierbicyiprzygotowano
dwiebeczkipoddyktandodziewczynki.Jednąwstawionodopiwnicy
nakonieczimyiprzedwiośnie.
–Tadopierowstyczniusięwyprawi–oznajmiłaAmelia
kategorycznie,amacochaprzewróciłaoczami.
–Myślałbykto,żenasmusiszoświecić,boniewiemy,
żewzimnymwolniejdochodzi–parsknęła,zaciskającdenko