Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ztakichwyzwań?
Kiedytylkozdołałamuspokoićdrżącyoddech,
przygryzłamwargęibezsłowaodwróciłamsięwstronę
lady.Nieustannieczułamnasobiewypalającydziurę
wzrokVictora,alemimotozaczęłamrobićkolejnego
drinka.Doszklankiwsypałamlód.Dodałamwhisky,
cytrynęichwyciłamjąwdłonie.Następnieodwróciłam
siędoniegozpowrotemi–jakgdybynigdynic
–podałammukoktajlprostodoręki.
–Mamtopotraktowaćjakozgodę?–spytałztym
swoimniezachwianymspokojem.
–Wponiedziałekoósmejwmoimstudiu.Adrespewnie
znasz–oznajmiłam,patrzącmuprostowoczy.–Nie
próbujsięspóźnić,botegonienawidzę.
Namojesłowauniósłtylkokącikiustkugórze.Nie
spuszczajączsiebiewzroku,podnieśliśmyswojedrinki
iupiliśmyznichpojednymporządnymłyku.
–Poszłodużołatwiej,niżmyślałem–rzuciłkpiąco.
–Jeszczeniewiesz,ocomniepoprosiłeś,Daft
–odpowiedziałamrównieszorstkocoon.
–Maszrację.–Wargichłopakadrgnęływminimalnym
uśmiechu.–Niewiem,aleniemogęsiędoczekać,
ażpokażeszmi,nacocięstać.
Byćmożemojazgodabyłaszaleństwem,którezrobiłam
podwpływememocji.Byćmoże,alewmojejgłowie
pojawiłosiętegodniajednozasadniczepytanie.
VictorDaftstaniesięmojąnajwiększąporażkączy
największąwygraną?