Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bardziej,gdysłyszęjeztwoichust.
–Zustkogośinnegobrzmiałobylepiej?–Odwrócił
głowęwbokizagryzającmimowolniewargę,przejechał
spojrzeniempomojejtwarzy.
–Nie,zżadnychustniebrzmiałobytodobrze
–skwitowałamipodeszłambliżejlaptopa.–Dlaczego
wogólechceszzmienićpodkład?Ten,przyktórym
trenowałamzJaxem,byłwporządku.
–Wcaleniebyłwporządku–odgryzłsię.
–Potrzebujemyczegośmniejrytmicznego.
–AlejaiJaxzaczę…–Chciałampodaćkolejny
argument,leczugryzłamsięwjęzyknawidokzaciśniętej
szczękimojegonowegopartnera.
Victorprzymknąłpowiekiipowoliwypuściłpowietrze
zpłuc,akiedyrozchyliłjeponownie,najegotwarzy
malowałasiętakamina,żeprzezkrótkąchwilęmiałam
ochotęucieczestudia.Gdziekolwiek,bylebysięprzed
nimschować.Wtedyteżporazpierwszymusiałam
przyznać,żejegociemnozieloneoczypotrafiłyprzyprawić
człowiekaoszybszebicieserca.Itobynajmniejnie
wdobrymtegosłowaznaczeniu.
–Dobra,widzę,żenasampoczątekmusimywyjaśnić
kilkarzeczy.–Nabrałpowietrzawpłuca.–Niejestem
Jaxem.Niebędęprzystawałnawszystko,comipowiesz,
iniebędęsłuchałzespokojem,jakdyktujeszmiwarunki,
bokochaszsięrządzić.Totaknawstępie.
–Zaraz,coJaxcinagadał?–spytałamoburzona.
–Nieskończyłemjeszczemówić.–Błyskawicznym
ruchemwyciągnąłwmoimkierunkurękęizakryłnią
mojeusta.
Wytrzeszczyłamoczy,bonawetniezamierzałam
ukrywaćzdziwieniatymgestem.
–Czytegochcesz,czynie,mamtrochęwiększe
doświadczenieodciebie.Musiszbyćgotowanato,
żejateżbędęciępoprawiał,ganiłiuczył–ciągnął.
–Wtańcutowarzyskimchodzigłównieozaufanie
iwspólnąnaukę,więczłaskiswojejnieutrudniajnam
tegotylkoprzezto,żepałaszdomnieniezrozumiałą
nienawiścią.–Jegooczydziwniepociemniały,zupełnie