Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
złóżka.Szkołaitoporannewstawaniesprawiają,
żeodechciewamisiężyć.
Idępodprysznicinapawamsięchłodnąwodą,która
mniepobudza.Wnocymiałamjakieśkoszmary
dotyczącerównieżchłopaka,któregowczorajspotkałam.
Nawetniepamiętam,jakwyglądał.Przezto,cosię
wczorajwydarzyło,wmojejgłowierozgrywałysięróżne
wizjetego,żeznównaniegowpadam,aletymrazem
dochodzidorękoczynów.Nierozumiem,dlaczegotaksię
wściekł.Toniemojawina,żenaglewyskoczyłjakspod
ziemi.Swojądrogą,skądonwogólesięwziął?Nigdynie
widziałamwtymlesieżywejduszy.Jaktojestmożliwe,
żeanirazusięniespotkaliśmy?
Ubranaijakotakopomalowana(nieprzepadamzatoną
podkładu,cowmojejszkolejestgłównymczynnikiem
atrakcyjnościwśróddziewczyn)schodzę,abycośzjeść.
Nadolezastajęmamę,któralataodlodówkidostołu,
jednąrękąnalewakawę,adrugątrzymatelefonicoś
czyta.
Hej,mami,conaśniadanko?próbujęzacząć
wmiaręprzyjaznymgłosem,abyniezepsućsobie
dzisiejszegodnia.
Vivien!Jestzapiętnaścieósma,zarazsięspóźnisz!
odpowiadarodzicielka,wtensposóbmniewitając.
Co?Niemożliwe,nawetnastawiłamsobiebudzik.
Którypewnieprzespałaś,jakzwyklezresztą.
Nieprawda.Cojamamrobić?Nabanksięspóźnię,
adzisiajjestpierwszydzieńszkoły!
Przedewszystkimzacznijsięspieszyć,aniezemną
rozmawiać.
Wciągukilkuminutbiegamzgórynadół.Zapominam
ośniadaniu,trudno,najwyżejbędzieburczało
miwbrzuchu.Okurde,będziemiburczało!Dobra,biorę
naszybkojabłko,najwyżejzjemwdrodze.
Wychodzęzdomu,niestetyjedyne,comipozostało,
toczekaćnaautobus,bonapiechotęraczejniezdążę.
Sprawdzamnatelefoniegodzinęizprzerażeniem
konstatuję,żenapewnosięspóźnię.Zostałomijakieś