Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kiedyweszławreszciedośrodka,zuczuciemulgiskręciłaodrazuwstronęsali
gimnastycznejikantorka,którydzieliłazpozostałyminauczycielamiWF-u.Lubiłato
niewielkie,zagraconepomieszczenieiprawdęmówiąc,przerwywolałaspędzaćtutajniżw
pokojunauczycielskim.
–Cześć,cosłychać?–przywitałjąwesołoSebastian,którymusiałprzyjśćtużprzed
nią.Właśnieściągnąłprzezgłowędresowąbluzęipróbowałdoprowadzićpalcamido
porządkuniesforne,płowewłosy.UczyłtesameklasycoMonika,tylkooczywiście
chłopców.–Alepogoda,co?Ażchcesiężyć!
–Yhy–mruknęłaMonikaponuro.
–O,zdajesię,żeniewszyscymajądobrynastrójodrana.Niektórzywyglądająna
zmęczonych.Alboprzetrenowanych…Jakaśimprezkawśrodkutygodnia?Todlaczegonie
zostałemzaproszony?Jużmnienielubisz?
–Oj,Sebastian,tyznowuswoje.Żadnaimprezka.Niewyspałamsię,ityle.Ajakcisię
takbardzopodobanadworze,toidźciesobiezchłopakaminaboiskopokopaćpiłkę,ja
chętniezostanęnasali.
Niebyławnastrojudowysłuchiwaniaradosnychkomentarzykolegi.
Zbliżałosiępołudnie.Dzwoneknalekcjewłaśnieucichłikorytarzezaczynały
pustoszeć.„Jeszczetylkojednagodzinaidodomu”–pomyślałaMonikazulgą.„Ciekawe,
cosłychaćuBeatki?”
Wtymmomenciezadzwoniłjejtelefonkomórkowy.„Owilkumowa”–pomyślała,
rzucającokiemnawyświetlacz,alezamiast„BECIA”zobaczyłanapis„PawełJ.”.Przez
chwilęzastanawiałasię,czywogóleodebrać.
–Halo?–odezwałasięwkońcuostrożnie.„Czegoonmożechcieć?”–zastanawiałasię
gorączkowo.„PewnieszukaBeci.Cojamupowiem?”
Odziwo,PawełniezapytałwcaleoBeatę,tylkozaprosiłMonikęnakawę.Zarazpo
lekcjach.Niewyjaśnił,ocomuchodzi,izanim,zaskoczona,zebrałasięwsobie,żeby
stanowczoodmówić,skończyłrozmowę.
MonikazaczęłazajęciazVIa.Wypuściładziewczynynaboiskoiobserwującje,cały
czassięzastanawiała,ocomożechodzićtemubucowi.Mogłabyoczywiścienieiśćnato
spotkanie,tylkożewtedyzapewneprzyszedłbydoniejdodomu.Atobyłobyjeszczemniej
przyjemne.WdodatkunatknąłbysiępewnienaBecię,któramogłabysobiejeszczenie
życzyćjegowidoku.Dlategopolekcji,któraupłynęłazadziwiającoszybko,Monikawróciła
dokantorka,przebrałasię,uczesałaiwyruszyłaniechętnienaspotkanieznarzeczonym
przyjaciółki.
Zobaczyłagojużzdaleka.Wysiadałwłaśniezeswojegosportowegosamochodu,w
jednejręcetrzymająckluczyki,awdrugiej–różę!Zatrzymałsięprzeddrzwiami,rozejrzał
dookołaiwszedłdośrodka.„Notak,atrakcyjnytoonjest”–stwierdziłaobiektywnie
Monika.„Luksusoweauto,świetnygarnitur,dotegosylwetkasportowcaiuroda
hollywoodzkiegoaktora.Tylkoczytakitypnadajesięnamęża?”
Zająłstoliktużprzydrzwiachinajejwidokpoderwałsięzmiejsca.Monikamimowoli
pomyślała,żemusibyćmiłopokazywaćsięznimpublicznie.
–Zprzeprosinami,żecizawracamgłowę–uśmiechnąłsięujmująco,wręczającjej
kwiat.–Świetniewyglądasz–dodałipocałowałjąwrękę.
–Dzięki–odpowiedziałaostrożnie.
–Pozwól–odsunąłjejkrzesłoipoczekał,ażusiądzie.
–No,więcocochodzi?
–Napijeszsiękawy?–zignorowałjejpytanie.–Amożecośsłodkiego?Mamnadzieję,
żeprzytwojejfigurzeniebędzieszsięzasłaniaćdietą.Widziałemwkarcieszarlotkęna
ciepłozlodami…
11