Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dziękuję,żadnejkawy,żadnejszarlotki.Trochęmisięspieszy.Jakąwłaściwiemasz
domniesprawę?
Pawełprzezchwilęprzyglądałjejsięuważnie.
Niedomyślaszsię?spytałcicho.
Wjegogłosieispojrzeniupojawiłosięcośtakiego,żeMonikapoczułasięnieswojo.W
dodatkunajwyraźniejzaglądałjejwdekolt!Bezczelny!Przykryładłoniągłębokiewycięcie
bluzkiiżebyodwrócićjegouwagę,powiedziałapierwsze,coprzyszłojejnamyśl:
Pewniechceszsięzapisaćnamojelekcjeaerobiku?
Niewygłupiajsięprzerwał.WidziałaśsięmożewczorajzBeatką?
Hmm,acośsięstało?Monikazrobiłazdziwionąminę.
Stałosięitynapewnoświetniewieszco.Chciałemcięprosić,żebyśznią
porozmawiałaiwszystkowytłumaczyła.Nieodbieratelefonów,wdomujejniema…Taka
histeriazpowodudrobnegonieporozumienia?
Amożeszmiwytłumaczyć,naczympolegałoto,wedługciebie,drobne
nieporozumienie?
Pawełskrzywiłustaiodchyliłsięnakrześledotyłutakdaleko,żeMonikaprzezchwilę
miaławrażenie,żesięprzewróci.
Niewiem,cocinaopowiadałaBeatka,alenapewnoprzesadziła.Miałemwczorajna
mieściesłużbowespotkanie.Zklientką.Amojanarzeczonawyszłategodniawcześniejz
pracyizobaczyłanas,chociażmitegoniepowiedziaławprost.Toprzecieżniemojawina,że
taklientkajestwyjątkowoatrakcyjna…
ItowłaśnieopowiedziałeśBeci?
Wiesz,jakjestumniewfirmie,dziesiątkispotkań,telefonów,więcjakmnieBeatka
zaczęławypytywać,tomiwyleciałozgłowy,żemiałemotejporzespotkanienamieście.
Późniejchciałemjejwszystkowytłumaczyć,aleonawyłączyłakomórkęiwyszłazdomu.
Zresztąpewniedociebie.Niemylęsię?
Monikazignorowałajegopytanie.WgłosiePawławyczułanapięcie,takjakby
rzeczywiściebardzomuzależałonaprzekonaniujej.Czytomożliwe,żebybyłtak
zakochany?Spojrzałamuprostowoczyipowiedziała:
SpróbujęnamówićBecię,żebywłączyłatelefon,tojejwszystkosamwytłumaczysz.
Aterazmuszęjużiść,mówiłamci,żesięspieszę.
Pawełwyraźniesięodprężył,anajegotwarzypojawiłasięulga.
Możegdzieściępodwieźć?
Dziękuję,pójdęnapiechotę,toniedaleko.
Wyszlizkawiarninazalanąjesiennymsłońcemulicę.Pawełpochyliłsięipocałował
Monikęwrękę.
Tobardzomiłoztwojejstrony,żezgodziłaśsięmipomócpowiedział,trzymając
jeszczeprzezchwilędłońMonikiwswojejipatrzącjejgłębokowoczy.
Niepomagamtobie,tylkoBeacieodparłachłodno,odsuwającsięodniego
gwałtownie.Cześć.
Ruszyłaszybkimkrokiemwstronędomu,rozglądającsięzakoszem,doktórego
mogłabywyrzucićróżę.
Monika!krzyknąłzaniąPaweł.Zatrzymałasięiodwróciła.Stałprzysamochodzie,
opartyłokciemodach,iwyglądałnabardzozadowolonegozsiebie.Konieczniejej
przypomnij,żedziśpopołudniumamyzamawiaćzaproszenia!
***
Beatkęobudziłypokrzykiwaniaśmieciarzyimetalicznyłoskotpojemnikówpod
oknem.
12