Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mamnadzieję,żecięnieobudziłam.
Skądże.Jeszczeniematrzeciej.
Todobrze.
Joannawywróciłaoczami.Najwyraźniejpewnerzeczy
nigdysięniezmieniają.
Nigdybymcięnienękała,gdybynieto,że...
Potrzebujeszpomocy.
Totakieoczywiste?
Inaczejbyśdomnieniedzwoniła,prawda?
Notak...potwierdziłakobietaizamilkła.
Chyłkapostanowiławykorzystaćniewygodnąciszę
iwywinąćsięztejsprawy,zanimrozmówczynisię
rozkręcinadobre.
Słuchajpodjęła.Jestemterazzawalonapozwami,
aleznamkilkudobrychprawników.Zadzwońrano,
opowieszmi,ocochodzi,ajaskontaktujęcięz...
Niechcęangażowaćnikogoinnego.
Joannazmarszczyłaczoło.
Bo?bąknęła.
Widziałam,jakprowadziłaśsprawęLangera.Tyiten
młodydaliściewtedywszystkimpopalić.
Chyłkatakbytegonieokreśliła,aleniemiałazamiaru
dyskutować.Byćmożewtelewizjiwszystkowyglądało
inaczej.
MamyzAwitemproblemi...
Zczym?
Rozmówczyniprzezmomentmilczała.
ZAwitem.Moimmężem.
Jesttakieimię?
Jezu,Chyłka...nicsięniezmieniłaś,prawda?
Chybanie.
Aja,jaknajwiększafrajerka,dzwoniędociebie
wakciepieprzonejdesperacjiistaramsiękulturalnie
dotegopodejść.
Przynajmniejsięstarałaś.
Co?
Nic,nieważne.Zadzwońrano.
Jeślimniespławisz,zapewniamcię,żetwoiszefowie
niebędązadowoleni.