Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ach,onawcalenieciężka,amatakostrygrot!Czym
ciębędębronił,jeżelinasspotkaTatarnastepie?O,jest!
wykrzyknąłradośnie,potrząsająckrótką,trzyłokciową
dzidątatarską.Zobaczyszdodałniechnotylko
nawiniemisięjakipohaniec,ajużjamutrafiędoskóry
iprzezkożuch.
Idźmy,synu!rzekła,biorącgozpowrotem
zarękę.
Mamo!
Co?
Gdybytowówczasniebyłanoc,kiedyoninapadli
nanaszdwór,ajagdybymmiałłuk,którymitatuś
podarował,bylibyśmysięobronili.Tatuśniebyłbyzabity
iciebieby,matuś,niekatowano.
Bógjedentowie,mojedzieckowyszeptała.
Byleśmysięmogliocalić,ajużjasiępomszczę
zaciebie,matuchno.Zostanężołnierzemibędębiłsię
zbisurmanami.Obymprędkomógłurosnąć!…Ha!
DopierotoHassan,naszpan,wykrzywiswąpsiąmordę,
kiedynasoświcienieujrzy!
Chwilęszliwmilczeniu.Postepiepowiałwiatr,trawy
zaczęłyszeleścićiszemraćcicho,żałośnie.
Mamo!
Co,dziecko?
Siądźmytu.Jużiśćniemogę.Tetrawymniepokłuły.
Oczymnieboląicałymokryjestem!
Jeszczechwilę,kochanie!Otam,dotegodrzewa,
coczernisięprzednami.Apotem,potem…
Copotem,matusiu?pytałtrwożnie,tulącsię
doniej.
Niewiem,synu,Bógjestnadwszystkim.
Przednimizamajaczyłpotężny,olbrzymidąbstepowy,
stojącynawyniosłympagórku.Zpagórkaroztaczałsię
rozległywidok.Kobietachwilęrozglądałasiębadawczo
pookolicy,awidząc,żenaszarymtlestepowejnocy
nigdzienieruszasiężadenpodejrzanycieńitylkojak
dalekookosięgachwiejąsięszuwaryiburzany,padła
zoznakamiostatecznegowycieńczenianakobierzectraw