Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mogę?zapytała,wskazująckrzesłoobokniego.
Tomiejscebyłowłaśniezarezerwowanedlaciebie.
Stefaniauśmiechnęłasiędomężczyzny,lekkospeszona.Onwstał
iodsunąłdlaniejkrzesło.
Dzisiajserwująjajecznicę,twarożekzrzodkiewkąalbozupę
mleczną.
Skuszęsięnatwarożek,aty?
Niejadamśniadań.
Naprawdę?
Ranoniejestemgłodny.
trudnouwierzyć,jagotowajestemzjeśćkoniazkopytami.
Stefanianałożyłanatalerztwarożekorazkilkaplasterkówwędliny.
Jazadowalamsiękawą.
Niezdrowo.
Bardzo.
Znówsiędosiebieuśmiechnęli.
Stefaniajadłaśniadanie,aKrzysztofobserwował.Niebyłachuda
anitęga.Miałaładnekobiecekształty,dużepiersi,którefalowałypod
jejbluzką,kiedywzdychała,inajpiękniejszyuśmiech,którym
goobdarzała.
NałożęsobiejeszczeStefaniabyłanaprawdęgłodna,
atwarożekbyłnaprawdędobry.
Jedz,nieżałujsobie.
Jestemwtakimwieku,żeniemamsobieczegożałować.
Jużnieprzesadzajztymwiekiem.
Czterdziestkanakarku.
Wtedydopierozaczynasiężycie.
Sammówiłeś,żewkościachcięniekiedyłamie.
Tylkożejamamczterdzieściczterylata.Awtymwieku,jak
samawiesz,każdyrokrobidużąróżnicę.
Roześmialisię.
Jesteśniesamowita.
Ja?Stefaniadawnoniesłyszałazustmężczyznytakiego
komplementu.
Tak,ty.Cociętakdziwi?
Jamatka,żona…
Kobieta.
Kobietapowtórzyłazanim.
Stefaniauświadomiłasobie,żeoddwóchdniniejestsobą.Więcej
sięśmiała,byłabardziejodprężona.Żyłajakbyweśnie.