Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sobie,żebędzietwardaisięnieugnie.Całaona!
No,alecojamamrobić?Przecieżjateżmamswoje
życie,pracę,niemogętamjechać,zresztąjaniejestem
jejrodziną!Julkazawiesiłagłos.Czułamętlikwgłowie.
Zaczynałytargaćniąsprzeczneuczucia,alejednocześnie
gdzieśztyługłowypukałzdrowyrozsądek.
Nowiem,niemusisztegorobić,możewyślę
cipieniądze,atypoprostuwynajmieszjakąśopiekunkę
powiedział,azachwilędodał:Jeślioczywiściebędziesz
mogła.
Zakończyłarozmowę,niczegonieobiecując.
Zastanawiałasiętylko,dlaczegochciał,żebyjechała
nadrugikonieckraju,abyzaopiekowaćsięjegobabcią.
Przecieżoszukał,niewróciłdoniejztejHolandii,
porzuciłdlainnejkobiety!Aterazczegośodniej
wymagał.Byłazłanasiebie.Takbardzochciałabyć
asertywnaiumiećodmawiaćinnym.Atuznowuklapa.
Znówsięugięłapodczyjąśpresją.Tajejwrażliwość…
Otworzyłaoczy,otrząsającsięzmyślikłębiącychsię
wgłowie.Leżałanawiekowymtapczanie,podbiałą,
wykrochmalonąpierzyną.Spojrzałanapokójstara
szafa,okrągłystółnakrytywzorzystąserwetką,naścianie
portretślubnyparysprzedwielulat.Wokniebiałefiranki,
naparapecieczerwonepelargoniewglinianych
doniczkach.Wtemuchyliłysiędrzwidopokojuimocny
głoszapytał:
Julka…Śpisz?