Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rękawbyłcaływkawie.Zanimzdążyłapodnieśćwzrok,
osoba,naktórąwpadła,jużzniknęła.Naszczęściemiała
jeszczetrochęczasu,więcpośpiesznieudałasię
dołazienkinaparterze.
Odbiciewlustrzenadalbyłonienaganne,gdybynie
taokropnaplama.Klęłabezgłośnie,ściągającmarynarkę.
Niestetynienosiłaprzysobiesodyoczyszczonejanioctu,
więcjedyne,cojejzostało,tonamoczenieplamypod
bieżącąwodą.Jaksiędomyślała,czynnośćtanie
przyniosłazadowalającegorezultatu.Niemogłaiśćtak
naspotkanie.
–Ktoś,ktoprzychodziwmarynarcewtakiupalny
dzień,musimiećkutemukonkretnypowód–usłyszała
głos,awlustrzeobokniejpojawiłasięwysokabrunetka.
Dianaposłałajejlodowatespojrzenie,boniemiała
ochotynadyskusje.Zakilkaminutmiałorozpocząćsię
zebranie,podczasktóregonietylkoprezentacjamusi
zrobićwrażenie.
–Przepraszam.Tojanaciebiewpadłamnakorytarzu
–odezwałasięponowniekobieta,awjejoczachmożna
byłozauważyćwstyd.–Odrazupobiegłamnaparking
–dodała.
Diananiezabardzorozumiała,comawspólnego
jednozdrugim,alenaglezauważyła,żebrunetkatrzyma
wdłonipokrowiec.Odłożyłamokrąmarynarkę
naumywalkęiobróciłasiętwarządorozmówczyni.
–Dokońcaniemiałampewności,którąmarynarkę
dziśwłożę,więcwzięłambiałązesobą,gdybymzmieniła
zdanie–powiedziała,poczymrozpięłasuwak,aoczom