Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
marynarkę,alejejsłowapozostałybezodpowiedzi,gdyż
wpomieszczeniuniebyłojużnikogopozanią.
Japierdolę–pomyślałaiwypuściłaześwistem
powietrze.Policzkimiałarozpalone,asercebiłonieco
szybciej.Spojrzałanaswojeodbicie,pokręciłagłową
iwyszłanakorytarz.
Niezabardzowiedziała,comyślećotejsytuacji,ale
niemiaławtedynatoczasu.Weszładowindy,licząc,
żedroganajednozostatnichpięterminiespokojnie.
Wpewnymmomenciewstrzymałaoddech,gdydrzwisię
zaczęłyrozsuwać.Wobawie,żespotkabrunetkę
zparteru,wbiławzrokwpodłogę.Odetchnęłazulgą,gdy
usłyszałaodgłosmetalowychkółek.Spojrzałaprzedsiebie
izobaczyłasprzątaczkę.Obdarzyłająuśmiechem,
awychodząc,życzyłajejmiłegodnia.
Zgracjąweszłanakorytarzfirmy.Naszczęście,mimo
nieplanowanejakcjipodkryptonimem„marynarka”,była
przedczasem.
–Ulalala–usłyszałazjednegozbiur.
–Cześć,Ignacy–odpowiedziała.
–Skądwiedziałaś,żetoja,kochana?–Wyjechał
nakrześlezzabiurka.–Przecieżtomógłpowiedzieć
każdy.
–Każdy!–potwierdzilichóralniepozostalikoledzy,
którzyszliwstronęDiany.
–Ztakimzespołemtonawetponiedziałekjestboski
–skwitowałaiposłaławszystkimzalotnespojrzenie,
aIgnacemubuziaka.
–Byciegejemjestsuper.–Mężczyznaroześmiałsię