Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niemusiszmówić,jeśliniechceszoznajmił
szorstko.
Zwiotczałamwjegoramionach,pozwalając,byprzejął
większośćmojegociężaru.Właśniedlatego,pomimocałej
jegonadopiekuńczości,zadzwoniłamdoLucasa.Miałam
wrażenie,żezawszewiedział,czegopotrzebuję,ateraz
chciałamotymwszystkimzapomnieć.Podniosłamwzrok
istarałamsięprzywołaćnaustafiglarnyuśmiech.
Lucas,zradościąnigdywięcejniebędęrozmawiała
odzisiejszymwieczorze.
Przezsekundępatrzyłmiwoczy,poczymsięlekko
uśmiechnął.
Wiesz,jeślipowieszmi,kimonjest,skopię
muzaciebietyłek.
Zrobiłomisięlżejnaduchu.Czasemdobrzebyło
wiedzi,żemogłamlicznatychcopaków.
Poczułam,żemojeustarozciągająsięwuśmiechu.
Oblałamgowinem.
Lucaszaśmiałsięiopuściłramiona,poczymdelikatnie
musnąłpalcemwskazującymmójpodbródek.
Bardzodobrze.
Robiłam,comogłam,żebyzignorowaćniskitonjego
głosu,alesposób,wjakitopowiedziałjakbymbyła
kimś,kogopragnąłsprawił,żezalałomnieciepło,które
zaczęłowspinaćsiępomojejszyi.Wydałamzsiebieniski
dźwięk,ajegooczypociemniały.Opuściłwzroknamoje
usta.Nieodważyłamsięoddychaćzestrachu,żezepsuję
chwilę.Staliśmytakblisko,żenaszeoddechysię
mieszały,amięsieńwjegoszczęcezadrżał.Ciężar
wilgotnegopowietrzagęstniałodbuzującegomiędzy
naminapięcia,jakbynawetnocneniebowiedziało,żeten
momentjestważny.Lucasniezbliżyłsię,aleteżnie