Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wtowarzystwiedorosłych.Tamniebędziedzieci.
Wzamianzatobędzieszmiałasupernocowanieubabci
idziadkainformujęzentu-
zjazmem.
Ubabciidziadka?Tak!cieszysię,wyrzucającrączki
kugórze.
Jejradośćjakzawszeroztapiamojeserce.Pochylamsię
icałujęjejczółko.
Terazjużporaspaćprzypominamiukładamsię
naboku,twarządoFelicji.
Onanatychmiastrobitosamo.Uśmiechamysię
dosiebie.
Kochamcię,mamusiuszepczeijakzawszewkłada
rączkęwmojewłosy,bybawićsięnimidosamego
zaśnięcia.
Jaciebieteż,kwiatuszkuodpowiadamiprzytulam
ją.
Oczywiścieniebyłabysobą,gdybyjeszczeniezadała
mikilkupytań,naktórestaramsięodpowiedzieć
możliwiejaknajkrócej.
Wkońcuzapadacisza,aFelicjazamykaoczka.Jej
oddechstopniowozaczynazwalniać,apochwilirączka,
którątrzymawmoichwłosach,nieruchomieje,ajawiem
już,żezasnęła.Podziwiamśliczną,pucołowatąbuźkę
iporazkolejnydziękujęwduchuzato,żemam.
Pocichuopuszczampokoikmojejcórki,uważając,
byprzypadkiemnienadepnąćnazabawki,którymibawiła
siętużprzedzaśnięcieminiezdążyłajużposprzątać.
Idędokuchni,atamczekająjużnamniedwajkoci
panowie,którzyrówniegłodni,cooburzenimoimzbyt
późnymprzybyciem.
Puściciemnieztorbami,głodomorygderam
żartobliwiepodnosem,otwierającpuszkęulubionej
karmyBolkaiLolka.Nakładamimjedzeniedomiski,
aonizogromnymentuzjazmemzabierająsię