Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doMaksa.Miałwsobiesamązadziorność,awjego
oczachokształciemigdałówtliłysięchochliki.
AgdzieśsięwłóczyzkolegamistwierdziłaJanka.
Czyliitakbynieprzyszedłmipomócroześmiała
sięTeresa.
Kiedygoprzyciśniegłód,wkońcuzjawisięwdomu.
Jankarównieżsięśmiała.
Gdybymmiałapolegaćnaswoimmłodszym
braciszku,tobyśmygłodowały.Atakkompocikzwiśni
ikiszoneogórkizrobimy.
MamsporokoprustwierdziłaJanka.Ichrzan
mamodjednejklientki,cotojejsukienkęuszyłam.
Nowidzisz,czylijestcorobić,awzimęprzyjemnie
będziejeść.
Zabrałysiędoroboty.Teresawymyłasłoiki,Janka
pokroiłachrzan,opłukałaiwydrylowaławiśnie.
PodwóchgodzinachpracyTeresawreszciepoczułasię
rozluźniona.Całystreszacząłzniejuchodzić.Tegodzisiaj
potrzebowałaprostych,powtarzalnychczynności,
niewymagającychzbytniegomyślenia,tylkobycia
tuiteraz.Sokuplamiącegopalce,intensywnegozapachu
chrzanu.Poczucia,żejestkomuśpotrzebna.
Obywięcejtakichchwilwjejżyciumodliłasię
pocichu,zalewającrównoułożonewsłoikachogórki.